bedzie dobrze. bo musi. w morde.
no. humer do d... tentegono. do niczego. o.
weekend wspanialy acz meczacy. festiwal kultur, pawilony z roznych krajow, na 23 pawilony odwiedzilismy 21. chorwacki i gujanski (jesli jest takie slowo) nam zostal. moze za rok. w sumie 11 godzin, 21 pawilonow... a byly w roznych miejscach, trzeba bylo podojezdzac.. to nam wyszlo ze co? prawie 2 pawilony na godzine :)
bardzo zadowolona jestem, w filipinskim kupilam sobie skladany kapelusik :)
na Dzien Matki moja cora zrobila laurke na poniedzialkowych zajeciach...
prawda ze sliczna ? :) musze sie przyznac ze bralam ja niechetnie bardzo, bo Wieksza ma w zwyczaju dac cos komus tylko po to zeby ten ktos jej zaraz to cos oddal... a laurka mi sie bardzo podobala. ale nie - tym razem albo zapomniala albo rozumiala ze to bylo dla mnie i nie odebrala:) tym bardziej sie ciesze :)))
wczoraj dzwonilam do Mojej Ciotki, z racji tej ze do niej z wizyta przyjechala Moja Matka Chrzestna. i umowieni bylismy tak, ze ja biore Moja Matke Chrzestna na kilka dni do siebie. sie okazalo ze maja inne plany. a mnie przeciez wszystko jedno bo i tak w domu siedze tak? no. trafilo mnie. oraz zrobilo mi sie bardzo przykro :( no bo jak tak mozna... jak ja siedze w domu to nie mam prawa miec wlasnych planow??? ja juz mam dosc bycia popychadlem, dowiadywania sie wszystkiego na koncu, bycia pomijana w rozmaitych sytuacjach... piate kolo u wozu jest bardziej potrzebne niz ja...
wieczorem dzwoni Moja Matka Chrzestna i mowi ze w przyszly poniedzialek do mnie NA PEWNO przyjedzie. troszke mi humor poprawila tym telefonem. przynajmniej ona resztke przyzwoitosci zachowala...
a za oknem ladne sloneczko, lekki wiaterek... trzeba poprac reczniki :)
Dodaj komentarz