wspomnien cz.2...
...Silver Bush... Jezioro
Lsniacych Wod (the Lake of Shining Waters...)te miejsca istnieja naprawde...
blue chest z ksiazeczki "Story girl" (ukochanej przez LMM)...
niesamowite to bylo... uderzajace ze "Ania..." jest tak popularna...w
Japonii m.in....
... i przejazdzka bryczka z "Mateuszem" :) i czy to wazne ze on mial
na imie John czy inny Frank? razem z Ania przymykam oczy... JEzioro Lsniacych
Wod skrzy sie tysiacem srebrnych iskierek, bo slonko swieci jakby chcialo miec
pewnosc ze wszystko jest jak wtedy... jak wtedy gdy z wypiekami na twarzy
czytalam (swiecac latarke pod koldra) kolejne tomy "Ani..."...
... MS z rozesmianymi oczami... mimo ze on przeciez nie tak to wszystko
przezywa... nie tak chlonie... dla niego nasze wakacje to... zamoczenie nogi w
kolejnym oceanie, po drugiej stronie kontynentu... :))... moj kochany, tak
strasznie ci dziekuje... za to, ze nie krecisz kolek na czole gdy twoja zona
wymysla kolejne dziwne wyjscia, w miejsca ktore dla Ciebie znacza tyle, ile
kazde inne miejsce zwiazane z jakas tam karta historii...
...a cora szczebiotala wtedy na tej bryczce, a ja czulam sie tak, jakby to Ania
chciala sie upewnic ze wiem jak to bylo... wtedy gdy ona z Mateuszem ze stacji
na Zielone Wzgorze...
...jakies rozdwojenie jazni... (moze niezdrowe?) co wtedy, co teraz...
poprzeplatane, zaplatane... nie bede rozsuplywac, niech jest...
..."starsza para posyla do sierocinca po chlopca, sierociniec wysyla
dziewczynke"...to zdarzylo sie naprawde...
...czytam pamietniki LMMontgomery... i juz do konca zaciera sie granica miedzy
tym, co stworzone w wyobrazni, a tym co wydarzylo sie naprawde...