• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

serduchowate dyrdymaly

Kategorie postów

  • aLichoWieJakie (9)
  • codzienne (58)
  • jadalne (9)
  • marudzone (24)
  • refleksyjne (62)
  • rozmowki (3)
  • usmiechniete (7)
  • wakacyjne (9)
  • wiersze (2)
  • wkurzone (15)
  • wydarzenia (49)
  • zdjecia (90)
  • zdolowane (37)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • a hop
    • blogi.pl
    • N-K
    • posadz drzewo :)
  • blogi.pl
    • BanShee
    • calaja
    • cyniczna
    • fanaberka
    • gacuss
    • harley
    • innaM
    • karotka
    • MagicSunny
    • martynia
    • MyjeGary
    • naamah
    • niebla
    • she
    • sunkissed
    • unsafe
    • yoasia
    • zielone
  • chmielewszczycy
    • agnes_adv
    • finetka
    • niepopra vna
    • ola
    • psotka
  • fora lub forumy
    • chmielewske po raz drugi
    • chmielewskie
    • kacik literacki
    • oreo
  • kroliki
    • kapiszonki
    • kroliki
    • uszata
    • ziabakowa
  • rozmaitosci
    • Joanna Chmielewska
    • serduchowe zdjecia
  • rozniste
    • 30+
    • bardziej
    • bazgrolki
    • blues ;)
    • codziejnik
    • grainne
    • jezynowa polAnka
    • mru
    • nikolka
    • pierwsza klasa
    • serduchowy blog #2
    • tatarak
    • zakamarki...
    • zakladka
    • zimno
  • sklepiki
    • bizuteria
  • strawa duchowa
    • Bible
    • Biblia
    • czytania
    • od Biedronki...
  • strawa fizyczna
    • ciacha :)
  • tematyczne
    • czerwone
    • spisy postaci

Kategoria

Jadalne

sie mi ulalo, a co!

nic z tego nie rozumiem. naprawde.
za nastoletnich czasow sie ma jakastam figure. sie wazy ilestam workow kartofli, czy - bardziej nowoczesnie ;) - kilogramow. fajnie? fajnie. lub mniej, ale ja na wlasnym przykladzie (oczywiscie) sie opieram. wiec sie wazy. idzie sie na studia. sie je rozmaicie. i nie- nie chudnie wcale. bo to takie czasy byly, kiedy sie czlowiek zachlystywal chipsami, McDonaldsami, frytkami. zyl na prowiancie z domu przez pierwsze 3 dni tygodnia (oczywiscie odsmazane wszystko na tluszczu), a ostatnie dwa (do piatku wlacznie) na jajecznicy z resztek. wzglednie na chlebie z dzemem. dietetyczne wszystko jak cholerka. w razie braku kasy - chipsy sie zastepowalo tonami chrupkow kukurydzianych. rozmaitego kalibru. wiec sie tylo. nie zeby duzo. ale nie schudlo na pewno. pozniej sie poszlo do pracy. nie zeby na dlugo - dwa lata. styl zywienia - jak na studiach. weekendy w domu rodzinnym, zapas prowiantu na tydzien. luz.
sie wyszlo za maz... sie zmienilo wszystko - sie przytylo lekko liczac 7 kg w ciagu roku. sie zgubilo z tego z 5. sie zaszlo w ciaze raz, przytylo 13, zgubilo 10, wmiedzyczasie jakies kamienie zolciowe, operacja, zgubilo sie kilka kg, potem sie to nadrobilo...
sie zaszlo poraz drugi, przytylo 18 zgubilo 15... bilans takise.
ale srodowisko, znajomi, rodzinka obludnie twierdzila ze wszystko jest ok.zwlaszcza te/ci chudsi czlonkowie rodziny. nienie, nie jestes gruba, alez skad? dobrze wygladasz. taaa...
wiec sie schudlo. duzo. wrocilo sie do wagi z ostatnich klas ogolniaka. i teraz sie porobilo... polowa znajomkow/rodzinki twierdzi ze super, swietnie wygladasz, ale czad, woooo-hooooo, brawo, yes-yes! druga polowa (nie wnikam w rownosc liczebna polowek) - o matko, ale sie zmienilas na buzi, a wez, brzydko teraz wygladasz, kosci ci stercza, no kto to widzial taki obojczyk ? i tak dalej w ten desen. no w morde? i to szczuple osoby tak potrafia mowic! ktorym te obojczyki tez stercza!  no bo ja rozumiem - jak kto przy kosci to takie schudniecie kogos moze budzic wyrzut sumienia tak? ale szczuple? no w morde, zazdrosc ich zre ze nie sa jedyne takie piekne szczuple? no? pfff. musialam sie wygadac bo jeszcze troche i sie mnie cos zrobi! a jak ich w oczy zre to, ze pieke/gotuje  "dietetycznie". zeby nie bylo - dietetycznosc polega na nie dodawaniu kostki margaryny do kazdego jednego placka, uzywaniu maki pelnoziarnistej, (jak na zalaczonym obrazku:

wprowadzeniu wiekszej ilosci spozywanego blonnika, i tak dalej w ten desen... pfff! ja sie pytam - co ich to zre?? jesli ja takie 

pieke i nam to smakuje??

no!!??
w morde.
i dziekuje za uwage!

 

p.s. aha, i jeszcze jedno,bom se zapomniala: A WLASNIE ZE JA SIE SOBIE teraz PODOBAM! NO! i juz!!!!

04 czerwca 2010   Komentarze (5)
wkurzone   jadalne  

nowosci ;)

z nowosci to dwa zakupy. gofrownica oraz machina do robienia popcornu w najzdrowszej jego wersji - gorace powietrze "wystrzeliwuje" ziarna. i juz :) zadnych dodatkow, no ewentualnie odrobinka soli.

a co do gofrownicy to wczorajsza kolacja wygladala tak:

:D

14 maja 2010   Komentarze (5)
jadalne  

na klodke. oraz spozywczo.

nic nie bede mowic. tzn co do tego co ostatnio bylo zle. bo jak cos mowie to sie momentalnie pieprzy (oho, serducho sie wyraza... no trudno, moja cierpliwosc ostatnimi czasy wystawiana zostala bardzo wielokrotnie na proby, no i widocznie jako tester sie nie sprawdzam....)...

natomiast chcialam sie pochwalic. a co! ha! otoz nie mialam pojecia "co na obiad". zdarza mi sie takie cos. a niedawno zakupilam forme do duzych muffin... taka ze tylko szesc sztuk wchodzi (tego samego rozmiaru forme mam na normalnych muffin 12 a mini muffinek 24...). bo sobie pomyslalam ze cos takiego kiedys bym zrobila a'la "open veggie and meat pie". nie bede tlumaczyc bo nie umiem. no i w efekcie - cos takiego jak mini-tarts mi wyszlo... wyszlo to malo powiedziane - okazalo sie byc niebem w gebie!!! a wygladalo tak:

faza na wpol surowa: surowe ciasto (maka wieloziarnista), gotowy farsz:

oraz juz upieczone/zapieczone:

mmmm....

...oraz na wpol zjedzone... ;)

przyznam sie szczerze ze przeszlo toto moje najsmielsze oczekiwania! pycha!!!!

09 maja 2010   Komentarze (4)
zdjecia   jadalne  

koniczynka na szczescie!!! :)

because everyone is irish on St.Patrick's Day ;)

a wiec wyciagac co zielone! pic zielone piwo (yuck!), i co tam jeszcze ;)
no wiem wiem, odbilo mi. no i co z tego? :P kazda okazja jest dobra zeby... cos upiec... no to jadziem. ciacha na pierwszy ogien...

/zdobione czekoladkami przez dzieciaki, zielonym mazidlem przeze mnie ;)/

oraz jako ze nadarzyla sie wymowka na wyprobowanie nowego przepisu - voila! Irish Soda Bread:

smacznego! i Good Luck!!!

/na koniec kilka ciekawszych irlandzkich zyczen/blogoslawienstw/ :)/

* * *

May the best day of your past
Be the worst day of your future.

* * *

As you slide down the banister of life,
May the splinters never point in the wrong direction!

* * *

May you be in
Heaven a half hour before the
Devil knows you're dead!

:)

17 marca 2010   Komentarze (8)
zdjecia   wydarzenia   jadalne  

nasz chleb powszedni... ;)

pieczenia fazy ciag dalszy. smigielka nawet dostalam jakiegos w minony weekend, albowiem odwiedziala nas MSowa bratanica :) no i skoro ludziom smakuje... ;) chlebus pelnoziarnisty, muffinki czekoladowe, kolejnego dnia - buleczki cynamonowe:

 

pyyycha wyszly :)

a teraz dzieciaki maja tydzien ferii... kupilam sobie herbapolowska herbatke - melisa z wanilia... moze jakos przezyje ;)

 

 

 

 

 

15 marca 2010   Komentarze (6)
refleksyjne   codzienne   jadalne  

gadu gadu gadka...

no tak, olimpiada sie skonczyla to nie ma o czym gadac? :) nie do konca. otoz ostatniemi czasy jestem (a przynajmniej udaje ;) ale dobrze mi to udawanie idzie hihihi) zapracowana kobita :) jedyny relaksik to godzinka rankiem ze sniadankiem i serialem (z DVD odtwarzanym ;) "The Cosby Show". aktualnie moj number one, zdetronizowal Friendsow ;)

otoz ostatnie dwa dni spedzilam na stojaco w dloni dzierzac orez w postaci zelazka (ze zelazko moze byc niezla bronia wiem na pewno, uwierzylam Guciowi z "Tajemnicy"-wiadomej Autorki ;) ). wyprasowalam WSZYSTKIE koszule jakie maz posiadal. z dlugim rekawem. oraz ze 6 par portek mezowskich, jedne portki synowskie, 3 pary portek wlasnych, jedna wlasna bluzke i 3 koszule synowskie. oraz ilestam koszul mezowskich z krotkim rekawem. oraz 4 duze i 3 mniejsze obrusy. ufff. dzisiaj i jutro czeka mnie porzadkowanie domu, jakoze na sobote sie zapowiedzial szwagier z cora, przy czym szwagier bedzie pomagal Bratu Swemu (czyli MS :) zeby nie bylo niedomowien;)) w ciezkich pracach remontowych ;) a cora jego zdaje sie zostanie na 3 dni. ha! w zwiazku z tym - czeka mnie sprzatanie...

 

wczoraj z glupia frant o gdzinie 22, postanowilam wyprobowac przepis na „banana bread" ktory mi wpadl w lape... byl tak absurdalnie prosty, wrecz smieszny ze nie mial prawa sie udac.. .a  tu taka siupryza:

banana bread2

zeby bylo smieszniej - zapomnialam dodac cukru.. .a i tak niebo w gebie!!!

 

tymczasem pojechalam na zakupy, wrocilam z mnostwem potrzebnych rzeczy (ja NIGDY nie kupuje niepotrzebnych, nieprawdaz :P) oraz kubkiem darmowej kawy. no bo jak daja to brac tak??? :) ze slynnych "Golden Arches" jak zwyklismy nazywac ostatnimi czasy (no od ponad roku... ;) ) poczciwego McDonaldsa ;) no to chlusniem ;) zdrowko! :)

04 marca 2010   Komentarze (12)
codzienne   zdjecia   marudzone   jadalne  

taki sobie start...

wcale nie najszczesliwszy z mozliwych, tak? :( szkoda Gruzina :( tu mozna poczytac: ... ceremonia otwarcia zastartowala wlasnie, ze wzgledu na ilosc reklam ogladac bede jutro, dzis nie chce mi sie przeczekiwac :) ech..

walentynki za pasem i ja tradycyjnie jestem przeciwna marudzeniu ze na co komu takie swieto. oswiadczam wszem i wobec: DLA MNIE! :))) uwielbiam ten dzien, kocham serduszka (ekhem, wcale tego nie widac po tytule bloga prawda? :P ). im bardziej czerwone tym lepsze. najchetniej obwiesilabym nimi caly dom! ha! dekoracje popowieszam OCZYWISCIE, ale nie bedzie to niestety tyle ile bym chciala ;)

dzieciaki dzis juz ze szkoly poprzynosily karteczki walentynkowe od kolegow i kolezanek z klas, niektorzy dolaczali lizaka, niektorzy naklejki a niektorzy czekoladke. niektorzy nie dolaczali nic - sama karteczka tez jest sympatyczna :)))

a ja mam w planach niby nic szczegolnego  - ot chwila w objeciach MS, z jakims delikatnym drinkiem w lapkach... przy czym niebadz, wcale sie nie upieram na komedie romantyczne czy dramaty ;)

a co do kuchni to dzis z pewna taka rezerwa (i niesmialoscia ;) ) serwuje serniczek...

serniczek

/z niesmialoscia dlatego ze to pierwszy raz takowy serniczek pieklam... ze slonego serka kremowego.. no ciekawe ciekawe ;) /

jak komus nie smakowal to prosze bardzo: zagryzami muffinka czekoladowa z kawalkami czekolady...

muffin

i szafa gra ;) smacznego! :)

13 lutego 2010   Komentarze (6)
wydarzenia   jadalne  

po wlosku... ;)

i bynajmniej nie po jednym wlosku ;)

jako ze Tlusty Czwartek - trzeba bylo cosik usmazyc tak? wybor padl na chrusty, jako ze bardziej podzielne. no i w ogole jakos tak mi sie spodobalo o!. w oko mi wpadl przepis podobnoz z wloskiego przysposobiony - zamiast swojskiego spirytu (no nie pol litra, ale lyzki!), pol szklanki bialego winka... tak bardziej szlachetnie ;) "po pansku" jakby moja mama powiedziala...
no i calkiem calkiem, doczytalam, ze wlosi podobno nie zawijaja w typowe chrusciki tylko wiaza w supelki. a wiec kilka i tak sprobowalam. no i juz wiem ze przepis (po lekkich modyfikacjach, bo jednak za duzo tam cukru!) trafi do zeszytu :)
a wiec coby nie przedluzac: smacznego:

chrusciki

i wersja supelkowa ;):

supelki

supelek

12 lutego 2010   Komentarze (8)
zdjecia   jadalne  

dzisiaj serwuje...

mini-muffinki. pyszne. prosze bardzo:

Photobucket

ktos reflektuje? :)

07 lutego 2010   Komentarze (11)
jadalne  
Serducho | Blogi