sie mi ulalo, a co!
nic z tego nie rozumiem. naprawde.
za nastoletnich czasow sie ma jakastam figure. sie wazy ilestam workow kartofli, czy - bardziej nowoczesnie ;) - kilogramow. fajnie? fajnie. lub mniej, ale ja na wlasnym przykladzie (oczywiscie) sie opieram. wiec sie wazy. idzie sie na studia. sie je rozmaicie. i nie- nie chudnie wcale. bo to takie czasy byly, kiedy sie czlowiek zachlystywal chipsami, McDonaldsami, frytkami. zyl na prowiancie z domu przez pierwsze 3 dni tygodnia (oczywiscie odsmazane wszystko na tluszczu), a ostatnie dwa (do piatku wlacznie) na jajecznicy z resztek. wzglednie na chlebie z dzemem. dietetyczne wszystko jak cholerka. w razie braku kasy - chipsy sie zastepowalo tonami chrupkow kukurydzianych. rozmaitego kalibru. wiec sie tylo. nie zeby duzo. ale nie schudlo na pewno. pozniej sie poszlo do pracy. nie zeby na dlugo - dwa lata. styl zywienia - jak na studiach. weekendy w domu rodzinnym, zapas prowiantu na tydzien. luz.
sie wyszlo za maz... sie zmienilo wszystko - sie przytylo lekko liczac 7 kg w ciagu roku. sie zgubilo z tego z 5. sie zaszlo w ciaze raz, przytylo 13, zgubilo 10, wmiedzyczasie jakies kamienie zolciowe, operacja, zgubilo sie kilka kg, potem sie to nadrobilo...
sie zaszlo poraz drugi, przytylo 18 zgubilo 15... bilans takise.
ale srodowisko, znajomi, rodzinka obludnie twierdzila ze wszystko jest ok.zwlaszcza te/ci chudsi czlonkowie rodziny. nienie, nie jestes gruba, alez skad? dobrze wygladasz. taaa...
wiec sie schudlo. duzo. wrocilo sie do wagi z ostatnich klas ogolniaka. i teraz sie porobilo... polowa znajomkow/rodzinki twierdzi ze super, swietnie wygladasz, ale czad, woooo-hooooo, brawo, yes-yes! druga polowa (nie wnikam w rownosc liczebna polowek) - o matko, ale sie zmienilas na buzi, a wez, brzydko teraz wygladasz, kosci ci stercza, no kto to widzial taki obojczyk ? i tak dalej w ten desen. no w morde? i to szczuple osoby tak potrafia mowic! ktorym te obojczyki tez stercza! no bo ja rozumiem - jak kto przy kosci to takie schudniecie kogos moze budzic wyrzut sumienia tak? ale szczuple? no w morde, zazdrosc ich zre ze nie sa jedyne takie piekne szczuple? no? pfff. musialam sie wygadac bo jeszcze troche i sie mnie cos zrobi! a jak ich w oczy zre to, ze pieke/gotuje "dietetycznie". zeby nie bylo - dietetycznosc polega na nie dodawaniu kostki margaryny do kazdego jednego placka, uzywaniu maki pelnoziarnistej, (jak na zalaczonym obrazku:
wprowadzeniu wiekszej ilosci spozywanego blonnika, i tak dalej w ten desen... pfff! ja sie pytam - co ich to zre?? jesli ja takie
pieke i nam to smakuje??
no!!??
w morde.
i dziekuje za uwage!
p.s. aha, i jeszcze jedno,bom se zapomniala: A WLASNIE ZE JA SIE SOBIE teraz PODOBAM! NO! i juz!!!!