taki sobie start...
wcale nie najszczesliwszy z
mozliwych, tak? :( szkoda Gruzina :( tu mozna poczytac: ... ceremonia otwarcia zastartowala
wlasnie, ze wzgledu na ilosc reklam ogladac bede jutro, dzis nie chce mi sie
przeczekiwac :) ech..
walentynki za pasem i ja
tradycyjnie jestem przeciwna marudzeniu ze na co komu takie swieto. oswiadczam
wszem i wobec: DLA MNIE! :))) uwielbiam ten dzien, kocham serduszka (ekhem,
wcale tego nie widac po tytule bloga prawda? :P ). im bardziej czerwone tym
lepsze. najchetniej obwiesilabym nimi caly dom! ha! dekoracje popowieszam
OCZYWISCIE, ale nie bedzie to niestety tyle ile bym chciala ;)
dzieciaki dzis juz ze szkoly
poprzynosily karteczki walentynkowe od kolegow i kolezanek z klas, niektorzy
dolaczali lizaka, niektorzy naklejki a niektorzy czekoladke. niektorzy nie
dolaczali nic - sama karteczka tez jest sympatyczna :)))
a ja mam w planach niby nic
szczegolnego - ot chwila w objeciach MS, z jakims delikatnym drinkiem w
lapkach... przy czym niebadz, wcale sie nie upieram na komedie romantyczne czy
dramaty ;)
a co do kuchni to dzis z pewna
taka rezerwa (i niesmialoscia ;) ) serwuje serniczek...
/z niesmialoscia dlatego ze to
pierwszy raz takowy serniczek pieklam... ze slonego serka kremowego.. no
ciekawe ciekawe ;) /
jak komus nie smakowal to prosze
bardzo: zagryzami muffinka czekoladowa z kawalkami czekolady...
i szafa gra ;) smacznego! :)
Dodaj komentarz