Kategorie postów
Strony
Linki
- a hop
- blogi.pl
- chmielewszczycy
- fora lub forumy
- kroliki
- rozmaitosci
- rozniste
- sklepiki
- strawa duchowa
- strawa fizyczna
- tematyczne
jakos mi tak lichowiejak... niby w porzadku w zasadzie... oprocz tego, ze skonczy sie moja codzienna trzygodzinna wolnosc... ech... do dobrego sie tak latwo przyzwyczaic ;) a Grzydle sa kochane ale... chyba po prostu juz za dlugo je mam 24h na dobe... za dlugo jestem Mamuska na full time... sie troche jakby wypalam czy cos??? :( normalnie mnie wizja wakacji przeraza i tyle o...
poza tym zmieniam sie w wezyce czy cos. skore zrzucam znaczysie... jak glupia jakas w poludnie i upalny dzien lazlam sobie w bluzeczce na ramiaczkach... myslac nie wiem co? ze mnie te promienie sloneczne nie dotycza?? pff...
przyniosly dzieciaki swiadectwa - wszystko ok. leki i strachy zwiazane z Mniejszym poszly precz, 3 sprawy do pracy nad nim pozostaly. 1.trzymanie nozyczek :) moj geniusz bowiem trzyma je tylem do przodu i tnie "dosie" zamiast "odsie" ;) 2. poczucie osobistej przestrzeni. chodzi o to zeby nie wchodzic drugiemu dziecku w przestrzen osobista. taaa. to u 4-5latkow to moze roznie zdaje sie wygladac... 3. koncentracja wybrakowana. w sensie latwo sie rozprasza. no. tez sie zdarza. Pani D. mowi ze absolutnie nie ma czym sie przejmowac to sa rzeczy ktore sie zdarzaja a nasz Mniejszy w ogole taki wielgasny krok do przodu zrobil w porownaniu do wrzesnia ze hohoho! tez sie zgadzam ze hohoho ;)
Wieksza - jak zwykle swietnie :) u niej kuleje umiejetnosc zazegnywania konfliktow z rowiesnikami. no to niech se kuleje, nie kazdy musi byc mediatorem tak? no. moje zdolniachy! :)
taaa... no bo co robi serducho w
przeddzien sylwestra? zjada miseczke chipsow. oraz innych pierdolek. efekt? w
zoladku namieszane. efekt? od rana latanie do kibelka, bol zoladka, dreszcze
jakies nawet, bol glowy (to wszystko z glodu podejrzewam :/) taaa. wiec cudne
Martini bedzie musialo poczekac. a toast wzniose... odrobinka leczniczego
alkoholu ziolowego. pfff...
...cale szczescie ze druga czesc
planu bez zmian :)
no to Do Siego... ;)
p.s. o jeszcze mi
sie takie przypomnialo. bo co to jest grane z tymi co sobie uciekli i ja ich
mam w linkach i ze tak powiem dooopcia zbita? calaja? karotka? zielone? no she
to wiem przynajmniej bo sie pojawia w komentarzach J nadzieje mam ze naamah sie pojawi jednak...
unsafe niby bloga nie kasuje ale cisza taka tam... ponad rok... ech ludziska
ludziska! no! J
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* * * * * * * * * ** * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* * * * * * * * * ** * * * * * * * * *
* * * * * * * * * *
* * * * *
*
no to nie mam osemek. przynajmniej w szczece bo w woreczku i owszem - dostalam na pamiatke... matko jakie te zebiska wielkie sa :/ pfff.
teraz usiluje dojsc do siebie. opornie mi to idzie... myslalam ze mnie nie boli i w poludnie nie wzielam przeciwbolowej tabletki.. no i tak sobie czekam zmilowania - czytaj: jakiejs 18-19 zeby wziecie tej tabletki mialo rece i nogi, bo to co 12 godzin tylko wolno brac... a po operacji dostalam 3 tylko... pfff...
oklady lodowe na zewnetrze paszczeki stosuje i poki co chomika nie przypominam... a straszyl mnie chirurg oj straszyl! (z tym ze nie chomikiem tylko chipmunkiem. bardzo sliczne stworzonko tak na marginesie... :)
jakis obiad zarzucilam gotowac, i klade sie spowrotem. dla mnie dieta plynna.. schudlam 2 kg. fajnie :) obliczylam sobie ze jakbym tak dalej chudla to w ciagu 5 dni schudne idealnie - 10 kg! no w morde :)))
i tym optymistycznym akcentem koncze... zdjec zebow nie umieszczam przez litosc nad ewentualnymi czytelnikami :)
aha, kto to mnie straszyl lejem po bombie?? she? czy mnie sie zdawalo? zadnych lejow po zadnych bombach, estetycznie wszystko zeszyte rozpuszczalnymi nicmi :) no! :)
to buziaki. no. ide sie relaksic...
no tak. ze zwykly metalowy damski pilniczek do paznokci (o ile pilniczek moze byc damski?) jest bodajze najbardziej wielofunkcyjnym urzadzeniem/narzedziem to wie kazdy. ale ze moze sluzyc do zdrapywania starej farby z klamek - tego nie wiedzialam. no. to juz wiem. :)
remontow c.d. i konca nie widac. zrobilismy sobie liste wg niezbednosci - na ten weekend - i plan prawie wykonany. efekt? jestem tak zmeczona ze juz sie zastanawialam czy czasem mnie cos nie zacznie rozkladac :/ znowu mam bajzel wszedzie, znowu mnie wszystko wkurza, najbardziej zas to ze jak sie nie ma miejsca to sie ma balagan i tyle. bo ilez mozna rozne tam takie przekladac z miejsca na miejsce??? i jaki to ma sens? najchetniej chwilami bym to wszystko spakowala w smieci i tyle.
zdecydowalismy sie oddac "na biednych" wszystkie za male ciuszki grzdyli. odlozylam tylko roznosci wydziergane przez Mame, oraz troche takich ladniejszych ciuszkow dla Corek MS-owego Kolegi. kto chce moze sie tu doszukiwac podtekstow, ja po prostu uwazam ze jeszcze rok-dwa i nie weszlibysmy do wlasnej piwnicy.
no i takie o to moje/nasze zycie... mam nadzieje ze wkrotce sie wszystko rozwidni i zmieni.... na lepsze oczywiscie :)
... bo na nie-skrot nie mam nerwow.
zyje. mam sie bardzo srednio. nerwy mnie puszczaja i jakies leki lichowieskad i lichowiepoco.
dzieciaki kaszla od... no z malymi przerwami od tam ktoregos pazdziernika. przerwa byla na Halloween z przyleglosciami. 1 listopada Wiekszej juz zdechlo gardlo, Mniejszemu dwa dni pozniej. i sie ciagnie. doszly smary nosowe. no wiem ze nie ma co sie dziwic bo pogoda taka itetam.a dooopa. o. mnie tez lobuzy moje jakies swinstwo sprzedali. polamana jakas taka czy cos. nic mi sie nie chce.
a za oknem pada lichowieco. o. dziekuje za uwage
wszystkiemu wszystkim i w ogole. mam kwiatki na wszystkich paznokciach.
a w srodku metlik.
...
nie miala baba klopotu - zapisala sobie Dziecko na cwierckolonie. trzydniowe. tez wystarcza. Dziecko (Wieksza oczywiscie) szczesliwe i tylko troszke zmeczone bo akurat wypada jej drzemka w ciagu dnia. a my... no coz, okazalo sie ze jutro - ostatni dzien trzydniowych cwierckolonii - beda robione zdjecia. no i dzieciaki maja sie poprzebierac za jakichs superhero. wszystko jedno jakich. taaa. f ajnie powiedziec. moja cora z superhero zna tylko Spidermana i Supermana. no i co ma za faceta robic$1 bez sensu. wymyslilismy wiec ze w komiksie jest SuperGirl tez. no fajnie. co za problem: idziemy do sklepu, kupujemy koszulke i skarpetki oraz kawal czerwonego materialu i luuuzik. no okazuje sie ze nie taki to luzik jak sie wydawalo. bo Supermena kostiumow nie ma, superGirl to w ogole zapomnij, glupiej koszulki nigdzie nie ma, znalezlismy tylko pizame. skad Wieksza wiedziala ze to pizama nie mam pojecia ,czytac nie umie (a moze$2) a stroj sie wcale nie wyroznial jakos przesadnie. dosc ze sie rozdarla ze ona nie chce pizamyyyyyyyyyyyyyyyyyyy, i tyle. zeszlismy caly dom handlowy. no moze nie tak calkiem caly ale jednak jego duza czesc. i co$3 nie powiem bo sie nie bede wyrazac. koszulki dla doroslych o koszmarnych cenach w sklepie specjalistycznym jedynie mozna kupic. w morde... w przyplywie rozpaczy przeszukiwalismy polki z zabawkami zeby choc emblemat kupic na kawalku tektury i przykleic do koszulki... i nagle - zarowa! sie zapalila nad nami jak nic!!!! moj Wspanialy i Nieoceniony Ukochany Mezczyzna ZNALAZL naramiennik z emblematem supermenowskim i z plastikowa (winylowa) peleryna!!!!! (to sie tak przez glowe zaklada, to duze S jest na takiej niby tarczy z przodu, a do tego kawalka na ramionach doczepia sie peleryne!!!! ze juz nie wspomne ze to dzwieki wydaje!!! no w morde jeza!!!!! i to calkiem niezla cena!!!! ha!!!! bedzie nasza cora SuperGirl! :)
co do CALEJ RESZTY dnia - sie nie wypowiadam. patrz notka wczorajsza.
dzien, ktory jako jeden z nielicznych w moim zyciu - jednym slowem sie da podsumowac. n e r w o w k a.
najpierw Wieksza na przeglad do Doktorka M. dowiedzialam sie ze Wieksza jest jednak proporcjonalna i miesci sie w normie. wagowo znaczysie. do wzrostu swojego - jest okidoki. no to uff. szczepionka, kilka lez, lizak. ktorego zjadla od razu prawie. zanim sie obejrzalam - na patyczku zostal nedzny kikutek. nie zdazylam zareagowac nawet. i to po mnie odziedziczyc musi?? kazda ceche niepozytywna musi ode mnie wziac, przemnozyc przez 10 i spowrotem we mnie nia rzucic??
niesprawiedliwa jestem. wiem. i wredna tez. wiem. ale nerwy mi juz dzisiaj puszczaly... od 15. najpierw wycie ze chce grac na komputerze, potem wycie ze nie bedzie TV, potem wycie ze costam. potem przepychanki z Mniejszym... wszystko mi na nerwy... ja wiem ze ona tak nie celowo... mnie nie denerwuje to ze oni sie tluka. mnie z rownowagi wyprowadza to ze 1000 razy mowie : nie ciagnij go , nie popychaj, nie puszczaj mu baniek mydlanych w oczy... i co z tego ze ja mowie?? to tak fajnie sie czyta na pewno, ale trzeba przy tym byc. i jak mi kto powie ze przeciez nic niebezpiecznego sie nie dzieje, to ja bardzo prosze: Mniejszy w samochodziku typu bezpodlogowego z napedem noznym, nie rozgryzl go jeszcze do konca, bo i trudno jest nim po trawie jechac. Wieksza pcha samochodzik razem z Mniejszym w srodku. fajnie, tak?? taaaaa. tylko ze Mniejszy moze akurat nie nadazyc z nozkami i je postawic na trawie wtedy kiedy Wieksza akurat go popchnie. skutek?? polamane nogi.
Mniejszy jest indywidualista. czyms sie zajmie i w nosie ma ze Wieksza akurat ma jakis pomysl na zabawe. no to trzeba podejsc do niego i go szarpac za rekawy??
i tak dalej i tak dalej... wieczorem zakupy... taaaaaaaaaa.... ja wiem ze Wieksza juz zmeczona byla, ale takiej histerii u niej to jeszcze jednak nie widzialam... w sklepie z torbami i walizami dorwala takie cos taki walizkoplecak - nie powiem, fajny, tylko z lekksza przydrogi - dla siebie to wynalazla. i tak, ja wiem ze ja jej chce takie cos kupic, zeby miala na kolejny Wielki Wyjazd... ale nie w tej chwili, i nie tak od razu... no wiec oczywiscie histeria - bo ja chceeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! brrrr... Mniejszy w tym czasie siedzial w wozku i zajmowal sie znikopisem (a'propos - Nobla temu ktory to wymyslil! najgelniajniejsza zabawka na podroz. dzieciaki dostaly takie na droge i mimo ze podroz 8 godzin w samochodzie - caly ten czas mialy co robic :) ) w kolejnym sklepie - buty. kupowalismy dla MS i Wiekszej. no wiec oczywiscie Wieksza nie chce tych ktore my chcemy, a chce takie, ktore kompletnie niepraktyczne i bezsensowne sa. obiektywnie rzecz ujmujac. bo przeciez 4latka to jest jednak dziecko i ja akurat klapek jej kupowac nie bede, bo ona i w sandalkach sie potyka o byle co! wiec wrzask przy przymierzaniu oczywiscie... i nie wiem czy wiedziona wrodzona mi zlosliwoscia czy czym - kupilam jej ksiazeczke, ktorej jej NIE DALAM. zeby jej pokazac ze nie podoba mi sie to zachowanie i ze ja i ksiazeczka poczekamy az sie Wieksza laskawie zdecyduje zachowywac grzecznie.
a tak na marginesie: probuje odzwyczajac maluchy od calodziennego ogladania TV. i mnie tu nie ochac i achac i sie zastanawiac jaka to ja matka jestem ze tyle moje dzieci ogladaja. ogladaja albo nie - Mniejszy wmiedzyczasie odstawia skomplikowane cwiczenia akrobatyczne i sie bawi czympopadnie. Wieksza w miedzyczasie rysuje i robi rozmaite inne rzeczy. tyle ze sie przyzwyczaili ze TV jest wlaczony. a blad. wiec ciagle duzo ogladaja, ale wylaczam na 2-3 godziny po poludniu... i jest tak. rano 2 godziny wlaczone, potem spacerek potem costam, drzemka w sumie 4 godziny TV off. potem ze 2 godziny wlaczony i znowu 2-3 godziny off. i nie jest zle. tzn jeszcze zyjemy...
a dodatkowo wnerwiona bylam z bardzo prozaicznego powodu: musialam wyrzucic 2 buteleczki lakieru do paznokci - wcale nie taniego - ktory bardzo lubilam... i jakostak mam wrazenie jakobym sie wcale nim nie nacieszyla... wrr.
no i do tego dodac nalezy czas kiedy to chcialam cokolwiek w kuchni zrobic, a dzieciaki byly na ogrodku i sie okazalo ze srednio co 5 minut wyskakiwalam z wrzaskiem, bo:
* Wieksza szarpie Mniejszego i ciaga go po trawie
* Mniejszy piaskiem "podlewa" mi ogrodek (@#$%%^!)
* Mniejszy piaskiem zasila trawe...
* Wieksza wspina sie na dach zabawkowego niebieskiego samochodziku, a - Matko Jedyna Kochana - Mniejszy jest w srodku...!!!
* Mniejszy sypie piachem po swoim lbie, zasypujac sobie oczy i spozywajac jakas ilosc tego piachu, krztuszac sie przy tym niemilosiernie
* Mniejszy wyje bo Wieksza go popchnela
* Mniejszy wyje z niewiadomych powodow
* Mniejszy chce do domu
* Mniejszy nie chce do domu
* Wieksza chce lub nie chce j.w.
* Wieksza sypie piachem Mniejszego i vice versa.
* Wieksza podniosla ciezkie ceglowki i zastanawia sie gdzie je rzucic (!!!)
* itp.
ozesz w morde jeza nakrapianego!!!!!!! i ja mam byc spokojna, cierpliwa, radosna i usmiechnieta tak?????????????????