po wlosku... ;)
i bynajmniej nie po jednym wlosku ;)
jako ze Tlusty Czwartek - trzeba bylo cosik usmazyc tak? wybor padl na chrusty,
jako ze bardziej podzielne. no i w ogole jakos tak mi sie spodobalo o!. w oko
mi wpadl przepis podobnoz z wloskiego przysposobiony - zamiast swojskiego
spirytu (no nie pol litra, ale lyzki!), pol szklanki bialego winka... tak
bardziej szlachetnie ;) "po pansku" jakby moja mama powiedziala...
no i calkiem calkiem, doczytalam, ze wlosi podobno nie zawijaja w typowe
chrusciki tylko wiaza w supelki. a wiec kilka i tak sprobowalam. no i juz wiem
ze przepis (po lekkich modyfikacjach, bo jednak za duzo tam cukru!) trafi do
zeszytu :)
a wiec coby nie przedluzac: smacznego:
i
wersja supelkowa ;):
a ja wczoraj nawet jednego pączka nie zjadłam... przynajmniej się u Ciebie na chrusty napatrzę :)
Dodaj komentarz