gadu gadu gadka...
no tak, olimpiada
sie skonczyla to nie ma o czym gadac? :) nie do konca. otoz ostatniemi czasy
jestem (a przynajmniej udaje ;) ale dobrze mi to udawanie idzie hihihi)
zapracowana kobita :) jedyny relaksik to godzinka rankiem ze sniadankiem i
serialem (z DVD odtwarzanym ;) "The Cosby Show". aktualnie moj number
one, zdetronizowal Friendsow ;)
otoz ostatnie dwa
dni spedzilam na stojaco w dloni dzierzac orez w postaci zelazka (ze zelazko
moze byc niezla bronia wiem na pewno, uwierzylam Guciowi z
"Tajemnicy"-wiadomej Autorki ;) ). wyprasowalam WSZYSTKIE koszule
jakie maz posiadal. z dlugim rekawem. oraz ze 6 par portek mezowskich, jedne
portki synowskie, 3 pary portek wlasnych, jedna wlasna bluzke i 3 koszule
synowskie. oraz ilestam koszul mezowskich z krotkim rekawem. oraz 4 duze i 3
mniejsze obrusy. ufff. dzisiaj i jutro czeka mnie porzadkowanie domu, jakoze na
sobote sie zapowiedzial szwagier z cora, przy czym szwagier bedzie pomagal
Bratu Swemu (czyli MS :) zeby nie bylo niedomowien;)) w ciezkich pracach
remontowych ;) a cora jego zdaje sie zostanie na 3 dni. ha! w zwiazku z tym -
czeka mnie sprzatanie...
wczoraj z glupia
frant o gdzinie 22, postanowilam wyprobowac przepis na „banana bread" ktory mi
wpadl w lape... byl tak absurdalnie prosty, wrecz smieszny ze nie mial prawa
sie udac.. .a tu taka siupryza:
zeby bylo
smieszniej - zapomnialam dodac cukru.. .a i tak niebo w gebie!!!
tymczasem
pojechalam na zakupy, wrocilam z mnostwem potrzebnych rzeczy (ja NIGDY nie
kupuje niepotrzebnych, nieprawdaz :P) oraz kubkiem darmowej kawy. no bo jak
daja to brac tak??? :) ze slynnych "Golden Arches" jak zwyklismy
nazywac ostatnimi czasy (no od ponad roku... ;) ) poczciwego McDonaldsa ;) no
to chlusniem ;) zdrowko! :)
nigdy takiego czegos nie jadlam, wyslij nam troche;p
polecam Jego książkę "Dzieciństwo" :D
Czytałam ją lata temu a nadal doskonale pamietam :)
Dodaj komentarz