bedzie fugowo...
i nie o fuge te taka kafelkowa chodzi. a o najnowsza ksiazke Szwai... no dobra, mialam maly falstart, ciezko mi bylo sie do niej zabrac, bo zostalam uprzedzona o co kaman (ze sie tak wyraze - jakie "topiki" porusza) oraz ze sie nie konczy dobrze. tzn nie do konca dobrze. no i tak niby nic nie wiadomo, ale dla mnie wystarczylo. otozboponiewazgdyz jako male pachole i wiekszy podrostek zabierajac sie do czytania ksiazki najpierw sprawdzalam zakonczenie. coby miec te pewnosc ze wszystko sie jakostam rozwikla. jak bylo ok, to czytalam, jak nie to odkladalam na polke z komentarzem ze smutnych ksiazek to ja nie czytuje. taaa... no ale jakos po troszeczke po troszeczke - i przy ktorejstam stronie mnie wsiorblo. wspaniala ksiazka. naprawde. mimo moich konserwowych pogladow uwazam, ze ksiazka naprawde jest super. styl Szwajowy - swietny jak zwykle. wplatywanie znanych z innych ksiazek postaci - uwielbiam to. a tematy baaaardzo wazne i bardzo trudne... chyle czola przed Pania Szwaja za to, ze ukazywala je wielokierunkowo. ze zmusza czlowieka do myslenia samodzielnego. nic nie podaje na tacy. tak przynajmniej ja to odczuwam i odbieram.
a teraz bedzie o zakonczeniu wiec jesli ktos nie czytal tej ksiazki jeszcze to prosze tu konczyc czytanie tej notki! :) no juz. klikamy na skomentuj i juz :)
/w dwoch sprawach mam pretensje. otoz mialam nadzieje ze sie Mirka jednak ze Stasinkiem pogodzi. oraz ze Eliza dostanie po mordzie. o./
dziekuje za uwage :)))
pozdrowienia szczegolne dla Blogowiczki Od Garow. ty nie miej postanowien poprawy czy tam czego, ty po prostu pisz notki czesciej no!!! :)
Problem poruszony w ksiazce mnie niejako dotyczy, wiec z ogromna ciekawoscia, lyknelam ja bardzo szybko. (kupujac nie zwrocilam uwagi na dedykacje...)
a przy okazji! dziekuje bardzo, ze mi ja polecono w ksiegarni i ze byla w promocji, to sobie moglam kupic bez wyrzutow sumienia :) na imieniny :P
pozdrawiam
Dodaj komentarz