.
jestem detka. ide spac.
wyprasowalam jakies 12 koszul meskich, jedna chlopieca, jedna bluzke dziewczeca, dwie babskie, dwie pary spodni mezowskich, dwie pary dzieckowych, obrus na stol i 3 serwetki... i mam dosc...
a dzien pelen emocji byl... przed poludniem balam sie o MS bo byl na dachu (!!) - naprawial rynne... w morde jeza ja mam lek wysokosci i nawet jak to nie ja sie wdrapuje to mna trzepie... no nic, dobrze ze naprawil i juz jest...
po poludniu pojechalismy kupic Mniejszemu nowe sandalki bo mu nozka cos jakby urosla czy jak... hihhi.. w kazdym razie ze te co mial to juz sie mu jakby takie przyciasnawe zrobily..
i tak sobie minela sobota. zrobilam dwa wrzuty prania gdzies w miedzyczasie (jeszcze suszarka chodzi bo zapomnialam drugiego wrzutu wlozyc do niej...), jakis nibyobiad (bo czy parowki i bulki mozna nazwac obiadem??), pojechalismy do kosciola tez bo jutro planujemy wyjazd...
... a tak zachodzilo slonko w czwartek - gdy wracalam z zajec z Dance fitness :
:o)
ja sama niestety nie mam bloga :-(
slodkie te kroliki;-))))
cmokas
Dodaj komentarz