bo ja sie prosze panstwa przejmuje...
... bo mam taki pochromolony charakter... bo zycie mnie tego nauczylo... nawet glupie sprawdziany/testy/kolokwia/egzaminy. kiedy tylko wydawalo mi sie ze mam wszystko/wiekszosc w porzadku, ze zdam, okazywalo sie ze gooowenko. a im wiecej napanikowalam ze nie zdam, ze zle poszlo, ze na pewno cos pomerdalam - rezultat byl dobry lub bardzo dobry... i przechodzi mi to na normalne zycie... na codziennosc...
... czasem sobie mysle ze sie nie nadaje na matke... ze powinnam miec wiecej "zimnej krwi", ze nie powinnam sie tak przejmowac, ze przeciez dzieci choruja, i to bardzo czesto... ze przeciez katar to nie koniec swiata, a i goraczka zwykle sie konczy wczesniej czy pozniej... czemu wszystko wiem teoretycznie... a praktycznie umieram ze strachu za kazdym razem kiedy cos im dolega...
... taka goraczka z niczego wkurza mnie najbardziej... nic nie mozna zrobic tylko dawac przeciwgoraczkowe i czekac... bo tutejsi lekarze przez 3 dni goraczki nawet palcem nie kiwna, tylko kaza poczekac do czwartego dnia, bo przeciez takie trzydniowe infekcje wirusowe sie zdarzaja i tyle... wg nich zabkowanie nie powoduje goraczki. ech... w takich momentach wolalabym wydac 100zl i pojsc do polskiego pediatry...(nie linczowac. NAPRAWDE uwazam ze Polska ma dobrych pediatrow. nie wszystkich, ale bardzo wielu... tutaj pediatry nawet nie interesuje czy dziecko ma zeby i ile... na przegladzie na roczek np. waza mierza i pytaja czy mowi. ech...)
...jesteś bardzo dobrą mamą,wiesz?:)
Dodaj komentarz