bo to sie czasem zdarza...
...ze nauczyciel fajny jest :)
Synalowa Mrs. D. wlasnie jest. fajna znaczy. w mordke, i to nie tylko dla
dzieci ale i dla rodzicow :) dla dzieci (tych maluchow, najmniejszych w szkole)
jest ciepla, serdeczna, radosna, usmiechnieta, zyczliwa... jak cos im tlumaczy
to zniza sie do poziomu dzieciakow (tzn. fizycznie sie zniza - do przysiadu
albo sie w pol zgina :) ). mowi spokojnym stanowczym glosem, w ktorym slychac
ten usmiech :) rzadko kiedy dzieci maja tzw. time out (cos w rodzaju
"postawienia do kata").
a dla rodzicow?? ha. taka
sytuacja: pomieszaly mi sie zamowienia na ksiazki (taki klub ksiazkowy w ktorym
szkola jest i umozliwia to zamawianie ksiazek rodzicom bez calego tego
zobowiazania klubowego), w efekcie zamowienie Mniejszego poszlo z Wieksza
do szkoly i na odwrot. i co? ano i Mrs.D przyjela, Mrs.DP(nauczycielka
Wiekszej) - odeslala do domu. wiec nastepnego dnia wysylam z Mniejszym juz
prawidlowe zamowienie, z notka ze nie wiem co zrobic z tamtym? i ze jak trzeba
to niech odesle do domu. po powrocie Mniejszego do domu okazalo sie ze nie
przyniosl zadnego zamowienia. wiec dzwonie do Mrs.D z zapytaniem, a ona mi na
to ze nie ma zadnego problemu bo ona przekazala to zamowienie dla Mrs.DP, i
Mrs.DP powiedziala ze bedzie dzwonic w tej sprawie. wiec ja mowie ze dziekuje
bardzo w takim razie, na co ona sie pyta czy te oba zamowienia chcemy
realizowac? wiec mowie ze oczywiscie, ze tylko pomylilam plecaki. na co Mrs.D
mowi: o, skoro tak to ja przekaze Mrs.DP zeby nie dzwonila tylko puscila
zamowienie :)
nosz kurka. w jednej szkole dwie nauczycielki. i jedna zrobi wszystko zeby
rodzicowi zycie ulatwic. druga... ekhem. no wlasnie...
na Walentynki Mniejszy zaniesie Mrs.D cos fajnego. jeszcze nie wiem co, ale
cos wymysle. o.
Dodaj komentarz