no to po ptokach :)
hehe. no wiedzialam, wiedzialam. po cudownej nocy 6godzinnego nieprzerwanego snu - dostalam... co to wlasciwie bylo? no normalna noc. czyli problem z zasnieciem, w koncu ja zasnelam razem z Mniejszym, o 22:30 maz mnie zbudzil, ze zrobil herbatke i takietam (wiem ze sie nie powinno jesc o tej porze ale skoro ja wcale nie ide spac tom glodna!) wiec zeszlam na dol, o 23:30 Mniejszy juz zaczal koncert, przy czym nie wiem o co mu chodzi gdzies tak od tygodnia prawie co noc sie budzi miedzy 23:30 a 1:30 i zwykle marudzi przez okolo 1.5 -2 godziny... wczoraj juz do przesady, zerwal sie, oczy jak dawne 5zlotych (za czasow zuzi co miala oczy jak 5 zlotych) i krzyk. i dialog:
Ja: no co sie stalo Szkrabku? polozysz sie
Mniejszy:y - y (co w wolnym tlumaczeniu znaczy: nie)
Ja: chcesz pic?
M:y-y
Ja: moze pieluche zmienimy
M:y-y
/zmienilam tak czy inaczej/
Ja: moze chcesz pic?
M:y-y
/jak zobaczyl butelke z woda to zlapal i sie napil/
Ja: no daj butelke bo porozlewasz
M:y-y
Ja: no daj!
M:y-y!!!! buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!! (i sie zalal lzami)
zostawilam butelke, wstaje - ryk. klade sie z nim wiec - odpycha mnie. siadam. wyciagam rece do niego - y-y! ale sie przytulil. chwilka ciszy.
Ja: no to chodz sie polozymy
M:y-y
Ja: no chodz zobacz krecik tu jest
M:y-y
i tak dalej i tak dalej. w koncu zasnal... snem przerywanym co 10-15 minut. co wstalam - ryk. i tak do 2:30. kiedy zasnal do ok. 6:30. i ja naprawde mialam szczere checi wstac o tej 7 rano i dac Mojemu Szczesciu odespac troche, ale nie mialam sil rano, o tej 6:30 przydreptal Maluch do nas i bez pytania wdrapal sie na lozko pomiedzy mnie a MS :) slodki lobuz no. ja nie mam nic przeciwko temu. zeby tylko przez noc w koncu zaczal spac...
Dodaj komentarz