c.d.
brak mi sil. nerwow. trzymania sie kupy... brakuje mi sensu w tym wszystkim... wychodzi na to ze dzieciaki zdazyly zalapac kolejne swinstwo nie wychodzac z jednego na dobre? :( Wieksza 2 dni przerwy i powtorka z rozrywki. rzyganie, sraczka i nie bede tego ladnie pisac. w dooopie mam ladne slowka jesli chodzi o zdrowie moich grzdylkow... Mniejszy 1.5 dnia przerwy i powtorka z rozrywki... podobnie jak Wieksza - najpierw kibelek i "Mama I did some siusiu-kupa again". ha ha ha. smieszne. reszta dnia ok, i o polnocy - rzyganko. pierwsze podejscie - obiadek oddany. drugie podejscie - flegma... bo trzeba dodac ze przy tym wszystkim dzieciaki maja katary i kaszle. nie jakies gigantyczne ale jednak... i istnieje teoria w przypadku Mniejszego ze on wymiotuje jak kaszle... no fajnie ale Wieksza NIE wymiotuje jak kaszle. to czemu i ja czysci? :/
nie umiem normalnie funkcjonowac jak mam chore dzieci. nie umiem i koniec :( taka juz ze mnie matka do doopy jest, ze zamiast wziac sie w garsc i myslec jak pomoc - siadam i rycze. o. :(
Zdrówka im życzę, a Tobie wytrwałości.Dacie radę.
Dodaj komentarz