chyba juz bedzie dobrze...
te nerwy mnie wykonczyly i teraz jestem wypluta... ale znowu moge sie cieszyc swiatem. ostroznie, z niedowierzaniem jeszcze ciagle, ale... z coraz silniejszym przekonaniem ,ze jednak nie jest zle:)
znowu moge marudzic, spiewac, krzyczec bez natretnej mysli, ktora dotychczas goscila na stale...
i slonko wyszlo:)
i micha sie smieje:)
i swiat jakis lepszy:)))
"a po nocy przychodzi dzien, a po burzy spokoj... "
Dodaj komentarz