doooopa. blada. czyli cd-cd.
nie chce mi sie pisac. no dobra wiadomosc jest no co - Wiekszej jest widocznie lepiej. apetyt wrocil, rzyganie poki co poszlo w sina dal, tak samo biegunka. natomiast Mniejszemu ciagle nie przeszlo. jest tak samo czyli nie za czesto, zwykle w okolicach nocnych lub porannych. biegunka mam nadzieje w fazie odwrotu... natomiast wymioty sie pojawiaja... zaczynam na serio podejrzewac ze one tak beda sie pojawiac dopoki mu nie przejdzie katar... bo to caly czas wyglada tak jakby mu z nosa sciekalo do gardla, potem on to w nocy przez sen polyka (fuj wiem, ale co zrobic? :/), to mu podraznia zoladek i wio. lub nie polyka ale go to zatyka, przydusza i organizm sie broni... wszystko fajnie tylko to juz z malymi przerwami (2 dni raz i 1 dzien drugi raz) trwa ponad tydzien... bez sensu kompletnie bo to nie jest tak jak przy zatruciu pokarmowym czy grypie zoladkowej - nie ma ciaglych wymiotow czy biegunki tylko raz czy tam kilka razy w ciagu nocy i spokoj na kilkanascie godzin nawet... dom wariatow i nie mam pojecia...
trzeci raz u lekarza bylismy w piatek, powiedzial ze dla pewnosci zrobimy posiew z kalu, no to zrobimy. w sobote zebralam (kazal dla obojga zrobic) zawiozlam do laboratorium. czekamy...
i ja tylko bardzo prosze... niech to juz mu w koncu zacznie przechodzic... prosze.... :(
Dodaj komentarz