dziarskim krokiem...
...wkroczylismy walsnie w 38 tydzien. ostatni tydzien ktory fachowcy (no ginekolodzy i inni poloznicy) jeszcze chyba nazywaja przedterminem...
a wkroczylismy bardzo dziarsko zaczynajac od... planowanej wizyty u lekarza, ktory to z usmiechem na twarzy wysluchal bicia serduszka, pomacal bardzo dokladnie caly Brzuchol, upewnil sie ze Najmlodszy jest sobie glowka w dol (stad te dziwaczne pobolewania na wysokosci kosci ogonowej, od srodka - Ludzik sobie glowkuje...), spytal o dolegliwosci, wymienilam, powiedzial ze to normalne jest, zmierzyl mi cisnienie, usmiechnal sie znowu ze bardzo w porzadku, bialka w moczu niet, wiec pozegnalismy sie z usmiechem na twarzach, nastepna wizyta z atydzien dziekuje do widzenia. mily ludz:)
przez caly czas czekania na swoja kolejke, Ludzik wykonywal swoje dziwne ewolucje - prostowanie konczyn uprawia z najwiekszym upodobaniem, wzbudzajac we mnie dziwne takie westchnienia "auc", "oj" i "auuu" rownoczesnie z powodowaniem zawilgacania sie oczu... bo mimo ze Ludzik odczuwalny ejst od 16 tygodnia to caly czas jest to dla mnie najcudowniejsze uczucie pod sloncem!!!
Dodaj komentarz