ech...
sie zastanawiam czy jest jakis szczyt niewyspania... i jesli jest to czy ja daleko od niego jestem... dzisiejsza noc to byl po prostu koszmar... Motrin troche pomogl - Mniejszy jako tako dospal do 1 w nocy. potem polka od poczatku... 5:45 znowu Motrin, bo nie wiedzialam juz co mu dac... troche pomoglo. myslimy zeby dzisiaj sie przejsc(no przejechac, dobra) do lekarza... Moje Szczescie pojedzie do pracy mocno spozniony (sie nazywa ze bedzie z domu pracowal), i sprobujemy zarejestrowac grzdyla na dzis. mialam w sobote, ale jednak dzis bo do soboty dluuuuga droga...wrrrr... ja raczej optuje za tym ze to zeby, bo jesli co innego to dlaczegoby lapalo tylko w nocy???
jestem po prostu zwyczajnie zmeczona... mam zawroty glowy dzisiaj ,boje sie zejsc ze schodow...
Dodaj komentarz