goraczkowe c.d. ...
no to po wczorajszej euforii ze pluca ok, dzisiaj czas na dolek... rano bylo fajnie: 37.2. luzik. ale kiedy na sniadanko zjadl tylko 5 lyzeczek chrupkow z jogurtem (lyzeczek dla dzieci, duzo mniejszych niz te do herbaty...) juz wiedzialam ze dobrze nie bedzie. no i wlasnie. o 11 juz bylo 38.8. czopek. 3 godziny po czopku jest tak samo jak bylo... jeszcze godzina i moge dac mu znowu cos przeciwgoraczkowego... zwariuje... jak sobie pomysle ze goraczka moze sie ciagnac i do 5 dni...
cale szczescie ze z Wieksza jest duzo lepiej , dzisiaj bez syropku, w nocy natomiast sie zbudzila o polnocy i sie drze: Daddy!! I'm caughing! I need sirup! / Tatusiu!! ja kaszle!! potrzebuje syropek!
Dodaj komentarz