i troche mniej smetnie :o)
bylismy dzisiaj u lekarza. Wieksza jest po prostu przeziebiona, dawac syropek i psikac sola morska w nos i powinno jej przejsc. a z Mniejszym jak doktorek stwierdzil - jest duuuuzo lepiej. aczkolwiek powiedzial ze jesli przez tydzien sie mu ten kaszelek nie poprawi znacznie to jednak mu przepisze inhalatorek. i costam. no ze astma. niby. a niech sobie gada. dla mnie wazne ze mu z oskrzeli (oskrzel?) schodzi, ze lepiej jest. a z kaszelkiem sobie poradzimy mysle :)
kupilam tez ksiazke Izabeli Sowy "10 minut od centrum"... bo tak sie cos odchamic troszke chce...
a tak w ogole to za oknem zimno jest o! :
dzieci moje sie slicznie wczoraj razem bawily, az mnie rozczulilo...
a Mniejszy jak zwykle probowal siegnac cyferek mikrofalowki...
bedzie dobrze.
musi i koniec!
[tmyślisz że święty Mikołaj może mi przynieśćtakie pod choinkę?]:)
Pewnie ze bedzie dobrze, musi być w końcu święta za pasem (o todlatego mi przybyło w pasie centymetrów :]]])
babcia by powiedziała, że jak się w końcu wychorują to nic ich później łapać nie będzie ;) i zaoferowała swój syropek z miodu i cebuli ;P
:*
oooo SŁODKIE :)))
A tak na marginesie to On się do mnie nie odzywał kilka dni, a nie ja do Niego. Po prostu jak już wreszcie przyszedł to byłam zła, bo kompletnie nie rozumiem pojęcia \"ciche dni\".
Dodaj komentarz