jeszcze zyjemy, jeszcze kreci sie swiat......
chroniczne zmeczenie. ciekawe jak dlugo zanim po prostu nie bede w stanie wstac dopoki nie odespie? w zasadzie nie wiem czy to brak snu. czy po prostu ot tak ogolnie. stres. najpierw prawie 3miesieczny zamiast odpoczynku u Moich Kochanych. teraz tu. niby podobny a inny. latwiej we dwoje to na pewno. z MS uspokajamy sie nawzajem :) raz ja mam atak paniki, raz on. wiemy ze bedzie dobrze bo byc dobrze musi. jednak duze decyzje maja to do siebie, ze pociagaja duze konsekwencje i pozeraja mnostwo stresu. do tego stopnia, ze MS wczoraj przespal stacje "domowa" czyli na ktorej powinien wysiasc by dojsc do domu:) wysiadl na nastepnej, niepocieszony i zly na siebie. pojechalam po to Moje Szczescie z usmiechem na ustach, rozczulona bardziej niz zestresowana. On dodaje sobie stresu zupelnie niepotrzebnie. po prostu stalo sie i tyle :) zal mi MS okrutnie. widze jaki jest zmeczony dzien w dzien od pol roku mniej wiecej. moj dzielny MS. jestem z niego bardzo dumna.
a mnie refleksja taka ogarnela. w momencie kiedy znalazlam swoje miejsce, trzeba bedzie szukac znowu...chyba by przypomniec ze poki co jestesmy na wycieczce, rozne przystanki na dluzej lub krocej, ludzie na takich samych wycieczkach jak my, zdajacych sobie z tego sprawe lub nie... i ze PRAWDZIWY DOM jest gdzie indziej...?
trudne to wszystko do ogarniecia jednym malym rozumkiem...
Dodaj komentarz