ktoredy do...
... najblizszego wariatkowa???? jeszcze troche i chyba przyjdzie mi kupic bilet. w jedna strone. ile razy juz powtarzalam ze jestem wyrodna matka$1 przynajmniej we wlasnych oczach$2 ze sto$3 no to i sto pierwszy powtorze: jestem wyrodna matka... uczciwie nalezy dodac - dzieciaki mi w tym byciu wydatnie pomagaja... i zdaje sie ze brak pracy. a raczej bezzasadnosc jej poszukiwania (doplacac do tego interesu nas nie stac...). no ale do rzeczy. od trzech dni bodajze - Grzdyle wyprowadzaja mnei z rownowagi. dokumentnie i systematycznie. metodycznie wrecz. (sie zastanawiam chwilami ze moze one wiedza co robia$4 matka pojedzie do domu wariatow to moze bedzie ktos kto im na wszystko pozwoli$5) cale szczescie ze we wtorek wyszlam wieczorem na swoj "low impact w/Pilates" - odetchnelam przez chwilke przynajmniej... wczoraj zakupy wieczorne - tez oddech zlapalam... a dzisiaj$6 Wieksza pyskuje i nie slucha. a Mniejszy... ja naprawde nie wiem KIEDY on przestanie wychlapywac wode z TAKZWANEGO kubka-niekapka$7 naprawde - czekam juz na to jego zmadrzenie od momentu kiedy zaczal z takiego kubka pic, a wiec juz ponad rok!! i nic!!! dzisiaj - schodze na dol bo cos podejrzanie cicho bylo... i cala kanapa w herbatce.... na litosc... KIEDY on to zdazyl wychlapac???????????
... no wiec sie dre. dre sie i dre i chwilami mam wrazenie ze jeszcze troche a oszaleje od samego darcia sie... proste sie wydaje: no to sie przestan drzec. taaa.... tylko ze ja nie umiem. nie umiem siedziec cicho gdy mnie jasny... trafia... no nie umiem!
Dodaj komentarz