lustro
myslalam ze zbije lustro. nie zeby przypadek czy cos. normalnie perfidnie i z premedytacja. nie zeby sie na mnie rzucilo czy jaki inny sposob mi zawinilo - nic z tych rzeczy. po prostu popatrzylam sobie w lustro...i... no wlasnie. i tu sie zaczelo. odbicie w lustrze juz nie wola ale krzyczy o fryzjera!!! przeciez to niemozliwe zeby ktos mial az taka czupryne! i nie zeby gestosc wlosow porazala jakos - o nie. zawsze mialam te piec wloskow na krzyz, i tak nadal jest. tyle ze krecone. no i fryzjera nie widzialy od... wlasnie? od kiedy?? niech sie zastanowie.. no tak od Nowego Roku!!! o ja cie! to juz straszny szmat czasu! no i widac niestety. dyrygentem mogla bym zostac. oczywiscie tylko przez te wlosy nie ze taka zdolna czy cos. kiedys sie mowilo o takich wlosach "piorun w miotle szczelil"... hmmmm no tak.
ale co biedne lustro temu winne??? a po co stalo? a raczej wisialo mi na drodze?????
Dodaj komentarz