moje pomyslowe dzieci :)
tym razem nie o tym, co mowia tylko co robia...
* Wieksza sie smarka od dluzszego w sumie juz czasu - cos ponad tydzien juz - od kilku dni, znudzona ciaglym wycieraniem nosa, gdy czuje ze juz czas wydmuchac nos, bierze chusteczke higieniczna, przykleja ja sobie pod nos i tak idzie do mnie w celu wiadomym :P
* Mniejszy zwykl wrzucac do klatki krolika wszystko co tylko moze sie zmiescic przez kratki (trzeba naprawde uwazac bo wrzuci wszystko - notes, widelec, telefonik, itepe). krolik zwykle ewentualnie obwachiwal co wpadlo po czym pelna ignorancja :) Mniejszy zawsze sobie raczka siegal po to co wrzucil i bylo ok. pewnego razu jednak cos sie zmienilo. Mniejszy wrzucil do klatki... kawalek jablka... Lucky czego jak czego ale jablka nie zignoruje! (jest to obok banana jego ulubiony przysmak!) rzucil sie wiec na jablko i w okamgnieniu je zjadl. Mniejszy zrobil okraglutkie oczka, otworzyl buzke i... balubilugagawuwurudu!!! nakrzyczal na Lakusia! :) trzeba bylo widziec te akcje, jednak po napisaniu troszke traci :))))
ech... serce sie raduje jak widze ze im lepiej... :) jeszcze nie calkiem dobrze, ale lepiej!
Dodaj komentarz