nie pisze, bo...
...znowu mi poszlo sinusoida w dol... znowu osiagam zero zeby nie powiedziec ze wartosci ujemne... PMS czy inna cholerka, nie mam pojecia... moze to ze Grzdyle znowu usmarkane ukaszlane a Mniejszy lekko goraczkuje... moze to ze znowu byla rodzinna impreza i pani bratowa T. podzialala na mnie jako ta plachta na byka... najgorsze ze impreza byla u niej w domu... pffff...
na lekka oslode mam plany wakacyjne ktore szkicuja sie calkiem milo a nawet mozliwe ze wystrzalowo... mozliwe ze spelni sie moje marzenie od przeszlo 20 lat marzone... wiem ze MS chce spelnic to marzenie, ale uspokajam go ze jesli nie w tym roku to w przyszlym... spokojnie... :)
do pogody poki co tez mam pretensje... leje i lalo bedzie jeszcze jutro i pojutrze... potem ma sie polepszyc i niech sie polepszy naprawde, bo ja juz mam dosc... :(
a w weekend walczylismy z obszerniejsza rabatka kwiatowo-drzewkowa przed domem :) bije poklony moim rodzicom, ktorzy na dzialce wywijaja lopata jakniewiemco, sprawiajac wrazenie ze to wszystko pestka jest po prostu. mnie rece omdlaly przy przekopywaniu tego nedznego kawaleczka... ale magnolie posadzilam, roze tez... i troche jeszcze innych kwiatkow :) moze bedzie ladnie... :)
ech... no... to teraz prosze bardzo zeby mnie ta sinusoida na dodatnie wartosci przeniosla...
Dodaj komentarz