nie wiem...
...jak to mozliwe ale mi sie tygodnie jakos nieprzyzwoicie poskracaly... po weekendzie nastepuje poniedzialek, potem jeszcze jest jakis czwartek, nastepnie juz jest piatek wieczorem, i sobota! hmmm. dziwne jakies zjawisko...
Najmlodszy Ludzik sie sprawuje bez zarzutu - przeciaga sie i przepycha, i nie daje pospac zwlaszcza nad ranem - tzn ja spanie teraz mam od momentu polozenia sie do wyrka, do jakiejs 4:30 - 5 rano, a potem juz przepychanki, w efekcie boki mam obolale, no i wstaje bo co bede tak lezec!:) mam nadzieje ze Ludzik przynajmniej do tej 4:30 spi naprawde a nie ze tylko slabiej kopie, bo to by znaczylo ze moze jest od razu "przestawiony"? mam takom glupiom nadzieje ze ma ustawione godziny w przyzwoity sposob - zwlaszcza ze w sumie przez caly dzien sie pcha, znaczy sie jak sie pcha to nie spi nie? a kiedys spi, wiec moze spi w nocy??? wiem wiem - glupie nadzieje sobie robie, no ale co nie wolno mi?????
slonko swieci... w sobote posadzilam jeszcze jedna rozyczke miniaturkowa, bo ta pierwsza sie tak slicznie przyjela, i mam nadzieje ze bedzie sobie slicznie rosla, w koncu to pierwszy kwiatek na Dzien Matki...
p.s. a wiecej roznosci oczywiscie na blogu nr 2:)
Dodaj komentarz