niech bedize ze promyk! :)
przezylam te gimnastyki... :) choc Mniejszy oczywiscie mial swoja wizje tego co on chce a czego nie chce robic, i jak cwiczyc :) i oczywiscie ciezko bylo go odkleic od zjezdzalni :) jest to DEFINITYWNIE ulubiony element placu zabaw, wiec i tu zdal egzamin :)> ku memu niezmiernemu zaskoczeniu - nie mial nic przeciwko chodzeniu po rownowazni (jupi!) - a bylam pelna obaw co do tego, bo podejrzewam u niego lek wysokosci... natomiast za skarby swiata nie chcial skakac na trampolinie, hustac sie na pierscieniowych uchwytach ani na drazku, wskakiwac na skrzynie, itepe itede. no ale na litosc - toz to pierwsze zajecia byly...!!! troche mnie niepokoi to ze on tak nie lubi zajec typu >siadamy w kolku (lub stajemy w kolku) i spiewamy rozmaitosci z pokazywaniami... no ale moze niekoniecznie kazde dziecko musi zaraz takie cosie lubiec??? moze to tez kwestia jakiegos charakteru czy kiegos innego czegos??? a moze on ogolnie bedzie indywidualista???
Wieksza nawet w moja strone nie spojrzala! choc wiekszosc czasu bylysmy w tym samym pomieszczeniu! no bardzo mnie sie to podoba, bo znaczy ze nie bedzie sie rozpraszac sama obecnoscia! w ogole nie bylo dla niej zadnego problemu - uwielbia gimnastyke i chetnie chodzi. nawet starala sie porzadnie wszystko wykonywac! widzialam! i probowala zeskakiwac z rownowazni i w ogole!! moja dzielna dziewuszka :)))
dzisiejsze zdjecia oczywiscie cykane na wariata, wrocilam z minizakupow (pojechalam tylko dlatego zeby dziecaki nie zawracaly glowy MS, ktory mial rozmaite prace sprzatajaco-organizacyjne do zrobienia), oczywiscie zajrzalam do rozy Wariatki, oberwalam przekwitle kwiaty i... zakrzyknelam: "ja musze aparat!" zerknelam tylko czy MS ma wolne rece i sie moze zajac dzieciakami - mogl - i polecialam do domu po aparat! i o! RozaW miala goscia hehe :)))
UWIELBIAM swierszcze/koniki polne (kto mi powie co to bylo w zasadzie????)
Dodaj komentarz