niesmiala nadzieja...
... bo od wczorajszego wieczora nie bylo goraczki... pojechalismy do lekarza jeszcze raz bo kaszla ciagle oba Grzdyle, zbadal po raz kolejny (nawet sie nie smial ani nie denerwowal :P ), powiedzial ze pluca maja jak krysztaly, przepisal inny syropek (Wieksza juz go kiedys miala wczesniej) i powiedzial ze przejdzie. to ja mu chyba bede juz wierzyc...
... zaczynam w ogole myslec o Swietach... :o)
...Moi Kochani dostali juz paczke od nas z prezentami... odpakowali Mikolajowe, Moja Mama tez Imieninowa, podobalo im sie... :o)
... kupilismy dzisiaj lodowke nr 2. taka mala lodowke, coby do niej powkladac rozmaite takie zapasowe rzeczy. bo sie do naszej czasem nie miesci... nr. 2 bedzie stala w piwnicy.
... wypisuje kartki na Swieta... ech... kiedys uwielbialam, teraz tez bym uwielbiala tylko z czasem krucho...
... to moze jednak bedzie dobrze... ?? :o)
Kiedyś sama robiłam kartki świąteczne.
U mnie w domu \"myślenie o świętach\" = myślenie o wymieceniu wszystkich kurzów nawet z mysich nor!
Ja juz nie wypisuje kartek, to troche bez sensu. Tzn zawsze lubilam wysylac kartki, dostawac, ale kazdy idzie na latwizne, probuje zastapic je smsami czy wirtualnymi kartkami, wiec nich spadaja na drzewo. Ode mnie tez kartki nie dostana :)
Dodaj komentarz