no to prosiemy do stolu, tak? ;)
hehe. sniezyce zapowiadano i sniezyca przyszla... autobus
sie spoznil 25 minut wiec po 15 minutach zamarzania na przystanku zarzadzilam
odwrot i zawiozlam dzieciaki do szkoly samochodem. na oponach uniwersalnych bo
zimowki mamy miec zakladane jutro. ha. szczescie takie hehe. droga przebiegla
calkiem spokojnie, z jednym wyjatkiem: gdy juz wracalam do domu, czekalam na
wolna droge - skrecalam w prawo z podporzadkowanej w glowna. no i akurat przede
mna plug sniezny sobie odgarnal droge. przede mna ukazala sie nagle piekna,
ok.40cm zaspa sniezna... depnelam po gazie, i oczywiscie ze slizgiem i kolami
krecacymi sie jak oszalale, tudziez rykiem silnika i swadem palacej sie gumy -
pokonalam przeszkode! J
dzieciaki szczesliwe bo pierwszy raz w tym sezonie poszly do
szkoly w portkach sniegowych (nalozonych na ich zwykle). jak sie beda tarzac w
sniegu to niech im przynajmniej dooopska nie przemokna :)
Dodaj komentarz