panikara...
ech... w zasadzie bym nie musiala juz nic dodawac tutaj do tego tytulu. ale co ja poradze na to ze jak Oliwka jest chora to ja po prostu trace rozum i zmysly. dzisiaj rano mialam atak jakiegos czegos - histeria z panika i licho wie czym jeszcze na dodatek... bo mleko to jeszcze wchodzi jakos, ale juz jakiekolwiek pozywienie innego kalibru - nie. nie wchodzi i juz. Oliwce oczywiscie. i jak ja mam sie nie przejmowac??? jak ona ma wyzdrowiec skoro jesc nie bedzie????
sama mam zapchany nos, i kaszle jeszcze troche, ale to daloby sie przezyc... tylko jak na Oliwke patrze to mi sie plakac od razu chce... kaszle - fakt ze nie czesto ale za to jak! wyglada to tak jakby sie po prostu dusila... albo miala zwymiotowac za chwilke... przeraza mnie takie cos i juz:((( nie jestem dobra matka, nie jestem matka spokojnie czekajaca na to az sie polepszy, ... moja Mama zadala mi swietne pytanie - a co zrobisz jak bedizesz miala dwojke i obydwa sie rozchoruja??? co zrobie? nic. siade miedzy nimi i bede plakac. i wiem ze to nie pomoze, ale co z tego? nie potrafie sie wziac w garsc. i tyle:((( biedne te nasze dzieci... taka matka im sie trafila...
Sama bym pewnie spanikowała.
Po pierwsze trzeba mieć pozytywne myśli.Jasne?
[inteligentny komantarz..]
Dodaj komentarz