poburzowo...
dzisiaj rano, przed 10, przeszla sobie burza. a co se bedzie zalowac. taka porzadna, z "pierunami". efekt? :
z ta lilia to w ogole historia taka byla, ze jakies z 5-6 lat temu kupilam i zasadzilam jakies 25 cebulek lilii... taaa... przezyla tylko ta jedna. reszta albo zginela albo padla lupem wstretnych wiewiorek :/ a ta co roku kwitnie mi pieknie i pachnie tak, ze w calej okolicy ja czuc :)))
a co do malowania "ciemnom nocom na bronzowo" - wczoraj poprawilismy co tam bylo do poprawienia i jest spoooooookoluzik :)))) jeszcze tylko dokonczyc musze pod poreczami takie cosik. i bedzie fajno.
mam nadzieje ze te remonty sie wszystkie szybko pokoncza. o. ide jesc jakies lody czy cos.
Z tych woniących kwatów lubię też zapach jaśminowca. I te zapachy zawsze kojarzyły mi się z Szeherezadą, Indiami.
Dodaj komentarz