poswiatecznie
tosmy poswietowali. potrojnie w sumie. Niedziela Wielkanocna + podwojne urodziny. no. szkoda tylko ze w domku zamiast dwoch Grzdylkow mam dwa Smarki... ech...
co do tego plakania - to w Sobote bylo. nie w Niedziele :) w Niedziele juz bylo jakos radosniej... rankiem dzieciaki mialy frajde bo w saloniku Kroliczek zostawil dwie sciezynki - ktore prowadzily do prezentow:) maly kurczaczek ktory po postawieniu go na dloni - pipczy, pudeleczko z M&M's, z kroliczymi uszami, jajeczka czekoladowe, i wielki znikopis na samym koncu. ktory sie okazal suuuuuper:) no. radosc i w ogole. wprawdzie nie bardzo czaily Lobuzy o co chodzi z ta sciezka i nie chcialy po kolei zbierac, ale co tam :)
a na imprezce urodzinowej jeszcze dostaly mi sie dwa zalegle prezenty na moje "zadawnione" urodzinki - tez milo :) no.
a dzisiaj juz powrot do normalnosci... mam nadzieje ze juz nie bedzie szara dlugo... :) kwiatki za oknem czekaja na slonko... :)
Dodaj komentarz