prostota...
jak proste moga byc marzenia, gdy zycie sie komplikuje ... moze nawet nie tyle komplikuje, co nabiera dziwnego jakiegos tempa...
... od kilku tygodni mam dla siebie pol do poltorej godziny. w zaleznosci od tego ile i kiedy moje Grzdyle spia... jak cudownie jest wtedy usiasc sobie z kubkiem goracej kawy (bez wzgledu na upal), otworzyc dobra ksiazke lub wlaczyc dobry film... lub po prostu patrzec w nicosc, parzac sobie dlonie goracym kubkiem...
... wanna pelna aromatycznej wody, z delikatna pianka ciagle w strefie marzen... czas moze i by sie znalazl, ale sil brak... jeszcze ktos by mi musial tej wody nalac i wkropic odpowiedniego olejku, i mnie wsadzic do wanny... ale nie trace nadziei:) w planach mamy wypadzik rodzinny na polnoc, do hotelu ilestam gwiazdkowego... moze bedzie jakuzzi w lazience?:P
... znalesc czas na poprasowanie wszelkich wypranych koszul/portek/spodnic/sukienek... ja NAPRAWDE lubie prasowac!
no. proste prawda?:)
a prasowac tez lubie, ale dobrym zelazkiem..nie ma to jak dobre zelazko spod ktorego po jednym machnieciu wszystko wychodzi g£adzutkie..
Dodaj komentarz