przeprosiny ;)
przeprosilam sie mianowicie z...
futrem. kozuchem. jak go zwal tak go zwal. lat ma toto juz ponad 10... kupowane
na studiach jeszcze... no dobra, naturalne jest wiec prosze bardzo greenpeace i
innetamtakie moga mnie tu wirtualnie sprejowac jak chca. przezyje.
a przeprosilam sie ze wzgledu na
temperature zewnetrzna ktora sobie spadla do odczuwalnej -20. i mialam dosc. bo
trzeba dzieci z przystanku autobusowego jakos do domu przyprowadzic... wiec
futrzaste kozaki prawie po kolana, kozuchofutro prawie do kolan, szal jakis
barbiepink jeszcze z domu przewieziony (a skad sie wzial taki to nie mam
pojecia), czerwona czapa... no ok, umowmy sie ze sie na wybieg dla modelek nie
wybieralam tak? no. :) kaptur na leb. i bylo mi cieplo. jeszczem sobie mogla
cieplejsze lapawice zalozyc ale te co mialam tez nie byly takie zle. ha!
to tak do wczoraj, dzis niby cieplej, ale ciagle ponizej zera, wiec
kozuchofutrzak na grzbiet i wio. dobrze ze go nie wywalilam :P
Dodaj komentarz