przytulanek:)
rozczulilam siem. zgarnelam dzisiaj tego maluszka mojego kroolisiowatego i polozylam sobie na kolanach. usiadlam przed telewizorkiem, i tak sobie glaszczac go siedzialam i gapilam sie. tak slodko polozyl sobie lapki na miom ramieniu i brodke oparl na tych lapkach!!! nie moge, to bylo takie slodziutkie!!! wycalowalam ten brazowy lepek:) polozylam go na podlodze jak sie zaczal wiercic :) w koncu co za duzo to nie zdrowo - kroolis tez ma swoja cierpliwosc. ale straszliwie sie ciesze bo poprzedni kroolis to niestety ale nie dal siem trzymac na rekach. wyrywal sie i wyskakiwal z ramion. nie wazne jaka wysokosc - skakal na leb na szyje!
torebka papierowa z siankiem i odrobinka granulatu ciagle jest najbardziej ulubiona zabawka Lucky'ego:) oczywiscie kazdego dnia musi byc nowa bo z tamtej zostaja...hmmm jakby to nazwac? nie wiory bo jednak troche wiecej, ale cosik co nie ma...dna:))) dno jest doszczetnie wygryzione i wydrapane!!!
i tak to sobie zyjemy spokojniutko z dnia na dzionek:)))
a swita niebezpiecznie siem zbliazja i juz... mniej niz miesiac...
Pozdrawiam.
Dodaj komentarz