radosci!!!
*
****
********
***********
**************
"Ten szczegolny dzien sie budzi
niosac cieplo w kazda sien,
to dobroci dzien dla ludzi
tylko jeden w calym roku, taki dzien...
niosac cieplo w kazda sien,
to dobroci dzien dla ludzi
tylko jeden w calym roku, taki dzien...
Zmierzchem błyśnie nam Promienna,
Gasząc w sercach naszych złość
I nadejdzie noc pojednań,
Tylko jedna w całym roku taka noc...
Gasząc w sercach naszych złość
I nadejdzie noc pojednań,
Tylko jedna w całym roku taka noc...
Choć tyle żalu w nas
I gniew uśpiony trwa,
Przekażcie sobie znak pokoju,
Przekażcie sobie znak..."
I gniew uśpiony trwa,
Przekażcie sobie znak pokoju,
Przekażcie sobie znak..."
A ja zawsze mam lzy w oczach... czy to ta melodia... czy to te slowa..."tylko jeden w calym roku taki dzien..." a dlaczego w zasadzie tylko jeden? dlaczego zyjemy tak, ze "dzien dobroci" zdarza sie nam tylko raz - no kilka razy - do roku??? a pozostale dni??? ...
I po chwili takiego zalu i buntu, dochodzi do mnie to, ze w sumie dobrze ze choc raz do roku sobie przypominamy ze trzeba by "czlowiek czlowiekowi czlowiekiem"...
Bo rodzi sie Jezus. Znow. Niezmiennie. Rodzi sie i oznajmia swiatu ze oto JEST. Milosc, Dobro... przychodzi i bez ceregieli zaglada nam w serca... szuka skrawka ktory by nadal sie na mieszkanko... na przytulny cieply kacik w ktorym moglby zamieszkac, w ktorym by Mu bylo cieplo i przytulnie...
... masz taki skrawek?...
Malenki Jezus wyciaga raczki... taki jest chyba w kazdej szopce ktora widzialam... i zawsze, odkad pamietam wlasnie te wyciagniete (do mnie?) raczki mnie rozczulaly najbardziej. takze i wyciagniete raczki moich wlasnych dzieci... chyba nie ma czlowieka ktoremu sie rece by do takiego dzieciatka nie wyciagnely :) i to chyba wlasnie o to chodzi... zeby wyciagnac rece do/po Jezusa - Milosc i Dobro...
... tylko ze do tego nie trzeba 12 potraw na stole, nie trzeba stosu prezentow pod choinka... do tego trzeba chwili zadumy, zapatrzenia, zatrzymania sie...
... i ja wlasnie tego zycze. zapatrzenia. zadumania... na reszte przyjdzie pora... :)
I po chwili takiego zalu i buntu, dochodzi do mnie to, ze w sumie dobrze ze choc raz do roku sobie przypominamy ze trzeba by "czlowiek czlowiekowi czlowiekiem"...
Bo rodzi sie Jezus. Znow. Niezmiennie. Rodzi sie i oznajmia swiatu ze oto JEST. Milosc, Dobro... przychodzi i bez ceregieli zaglada nam w serca... szuka skrawka ktory by nadal sie na mieszkanko... na przytulny cieply kacik w ktorym moglby zamieszkac, w ktorym by Mu bylo cieplo i przytulnie...
... masz taki skrawek?...
Malenki Jezus wyciaga raczki... taki jest chyba w kazdej szopce ktora widzialam... i zawsze, odkad pamietam wlasnie te wyciagniete (do mnie?) raczki mnie rozczulaly najbardziej. takze i wyciagniete raczki moich wlasnych dzieci... chyba nie ma czlowieka ktoremu sie rece by do takiego dzieciatka nie wyciagnely :) i to chyba wlasnie o to chodzi... zeby wyciagnac rece do/po Jezusa - Milosc i Dobro...
... tylko ze do tego nie trzeba 12 potraw na stole, nie trzeba stosu prezentow pod choinka... do tego trzeba chwili zadumy, zapatrzenia, zatrzymania sie...
... i ja wlasnie tego zycze. zapatrzenia. zadumania... na reszte przyjdzie pora... :)
a wiec - Radosnych Swiat, Szczesliwego Nowego Roku!
Życzę i Tobie serducho serduchowate wesołych, ciepłych(bo śniegu widzę dużo u Ciebie),pogodnych,radosnych Świąt.A od mojego "blogusia" szybkiego zająca i pamiętaj: jak Mikołaj nie da paczki, skop mu tyłek wyrwij flaczki =).
Dodaj komentarz