refleksja po niedospanej nocy...
chyba trzeba rzucic watek spaniowy w czorty bo mi zdominuje kazda notke... ostatnia noc odwrotna byla. tzn Mniejszy zbudzil sie raz okolo polnocy, pokwekal chwilke i dospal do 6:30. natomiast Wieksza o 1:30 przyszla i mowi ze ona sie chce bawic. taaa... powiedizalam jej zeby zrobila siusiu i szla spac bo jeszcze jest noc. posluchala. o 2:30 budzi mnie krzyk: "can somebody come and wipe my bumbum?"/"czy ktos moze przyjsc i mi wytrzec pupe?". popatrzylam w strone spiacego Mojego Szczescia, chyba nawet wspomnialam cos o Wiekszej i ubikacji, ale uslyszalam tylko: "yhyyyyym" i poza tym zero reakcji, wiec zwloklam sie z lozka wytarlam tylek (choc wcale nie jestem pewna czy tam bylo co wycierac w ogole) i zaprowadzilam Wieksza do lozka. no. czyli zle nie bylo, ale w morde, jak sie Mniejszy budzi to Wieksza spi, a jak ten spi to czego ona wstaje?????
e, czepiam sie pewnie.
pogoda ladna, moze sie uda na spacerek alboco?
ide smazyc nalesniki :)
Dodaj komentarz