rozmaitosci...:)
swienta minely pod znakiem roznych dziwnych i mniej dziwnych uczuc... balam sie troche tych swiat - ale mniej niz Bozego Narodzenia, i mniej niz zeszlej Wielkanocy... bylo calkiem sympatycznie... gdyby nie to ze Mama Mojego Szczescia znalazla sie w szpitalu:( niestety:( to byl cien ktory sobie spadl na te piekne i swiateczne dni:( nawet pobudka w niedziele o 4:30 rano nie byla straszna... siem wstalo. siem cosik zjadlo. i siem poszlo na rezurekcje. siem spiewalo w chorze - niesamowity jest ten nasz dyrygent - sam komponuje utwory, sam skomponowal piesn i zrobil do niej caly podklad muzyczny - niesamowity!!! szok!!!
potem tradycyjnie - po powrocie z rezurekcji - sniadanko Wielkanocne. tradycyjny balagan (co to jest balagan - wytlumaczylam juz na moim drugim blogasku:) ) telefoniki do Moich Kochanych. i wyjazd, poniewaz Bratanek Mojego Szczescia mial swoje trzecie urodzinki:) biedaczek ciut chory byl wiec troche nie bardzo w rozrywkowym nastroju, no ale:)))
w lany Poniedzialek zapomnialam calkowicie ze trzeba kogos oblac, no i przepadlo - przypomnialo mi siem juz po ptokach - o pierwszej w poludnie. przepadlo!!! nie oblalam nikogo!!! buuuuu:( poodwiedzalismy mojom rodzinkem, wyladowalismy w koncu na obiadku u tescia, a potem zrobilam sie tak potwornie zmeczona ze sie musialam polozyc. Moje Szczescie bylo takie slodkie ze sie nie ruszalo przez jakies 45 minut, bo polozylam sobie glowem na jego kolanach i tak zasnelam... potem jednak chcial wstac, wiec podlozyl mi podusie pod glowem. okazalo sie ze w czasie gdy ja sobie tak blogo spalam - Moje Szczescie pakowalo nasze manatki, obudzilo mnie dopiero w momencie kiedy bylismy juz gotowi i spakowani!!! ech!!! ja to mam Szczescie!!!!!:))))
Dodaj komentarz