smarania c.d.
zazdroszcze wyrodnym matkom. takim ktore w nosie maja (zeby nie napisac ze gdzies indziej) katarki i inne takie. i sie tym nie przejmuja. a do lekarza ida jak wszystko trwa miesiace. a moze to one wlasnie nie wyrodne sa? moze to ja? ze sie tym wszystkim tak przejmuje??? a wydawalo mi sie ze wyluzowalam... ha ha ha... luz blues w niebie same dziury... a mialo fajnie byc, w ten weekend mielismy przywiezc Siostrzenice Mojego Szczescia, A. jeszcze u nas na weekend nie przyjezdzala... i teraz nie wiem??? dzwonic i mowic ze dziecka mam zasmarane i sie boje zeby na poczatek roku sie sama nie zasmarala?? mysle ze zadzwonie i powiem, niech sami decyduja. ja jestem za. wiem, ze jak nie bedzie padac deszcz to pojedziemy na wystawe. a co. zamkniecie w poniedzialek juz. jeszcze w tym roku nie bylismy...
... bym sie pewnie nie przejmowala tak bardzo gdyby nie to ze takie smarajace dziecko to jest zwykle bardzo marudne dziecko... a ja nerwowa sie robie... zmeczona jestem tak bardzo, ze wystarczy byle gooowienko za przeproszeniem (i doslownie i w przenosni) i wybucham... ratunku!!!
teksty na dzis:
"popatrz mama, jest samochod!! beside my* domku"
"ach spij kochanie, nie nie nie nie nie dostaniesz,wszystkie dzieci nawet zle, nie nie nie, wszystko nie, dlaczego nie chcesz spac"
-------------------
*bside my = obok mojego
=> zielone.okulary - dziekuje pieknie :P
słowa mojej mamy: małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot ;P:)
Dodaj komentarz