smutna notka - nie trzeba czytac...
juz za 6 dni... zobaczem twarze ludzikow ktorych tak kocham i za ktorymi tak tesknie... i tesknilam przez caly rok... widziec ich twarzyczki rozesmiane, lzy wzruszenia ze wreszcie... a potem lzy zalu ze juz trzeba wracac. no ale to potem. a zanim - kilkanascie dni spedzonych z tymi wszystkimi ktorzy przez tyle lat nadawali memu zyciu sens i tor taki a nie inny, ci z ktorymi moglam wiesc dlugie rozmowy o wszystkim i o niczym. pozalic sie jak to bardzo mi zle, i powiedziec jaka jestem szczesliwa. i plakali ze mna i smiali sie ze mna. i w kazdej chwili byli dla mnie. a ja dla nich. jak bardzo mi ich brak. i juz tak zawsze bedzie. zawsze bede za nimi tesknic i za tymi czasami kiedy wszystko jeszcze moglo sie stac. kiedy bieglam ze lzami gniewu szczescia i kto wie czego jeszcze a wlosy nie czesane od kilku dni wiatr targal jak chcial. i rzucalam sie w ich ramiona...
juz tak zawsze bedzie ze bede za nimi tesknic... mimo ze jest mi dobrze zawsze jednak bedzie mi ich bradzo brakowalo...
czemu ja sie wlasciwie smuce, przeciez jade wlasnie zeby sie z nimi zobaczyc... bedzie cudownie. jak za dawnych czasow. znowu wdepne na kawe i ciacho, pojde na dlugi spacer niezaleznie od pogody...
ale zawsze przyjdzie ta chwila kiedy trzeba wracac... w zasadzie wracac czy wyjezdzac. gdzie jest tu. a gdzie jest tam? jak dlugo trzeba gdzies byc by to gdzies stalo sie wlasnie tu. a nie tam. czemu ciagle placze mi sie gdzie jestem. i czy to wlasnie tu...
jak sie oderwac od przeszlosci... i bynajmniej nie chodzi tu o zawiedziona milosc tylko normalnie - skonczony rozdzial zycia...
jak przestac tesknic za tym co bylo i znalesc sobie miejsce teraz i tu. gdziekolwiek to tu jest...
ech w takich chwilach czlowiek zaczyna watpic czy... tak naprawde sie cieszy czyms czy sie tego czegos boi...
a skoncze juz bo jeszcze mi sie cos w glowie dziwnego zrobi i po co mi to:P
Dodaj komentarz