Sobota... :o)
to nie tak ze ja mam cos przeciwko kroliczkom, jajeczkom, cipciaczkom (patrz poprzednia notka), zajaczkom i owieczkom i czemutamjeszcze. ja je wszystkie bardzo lubie i w ogole. ALE. wszystko mi w srodku krzyczy - o co w zasadzie chodzi w tym wszystkim?? gdzie jest sens, gdzie jest SEDNO? co jest TRESCIA a co OPRAWA? i czy naprawde cale Swieta sie maja do tego sprowadzac???
no dobra. barankow czy owieczek sie nie czepiam. one maja wazne miejsce w tym wszystkim. i cala reszta tez jest wazna. ALE nie najwazniejsza. bo jesli cos pomaga w pelnym przezywaniu NAJWAZNIEJSZEGO to oczywiscie ze jest wazne i potrzebne... dodatek. nie tresc... nie ukrywam - bardzo sympatyczny dodatek... :o)
i moze to zakrawa na hipokryzje, ale moje dzieci beda szukaly jajek i malych upominkow pochowanych po domu raczej niz na dworze - bo co za oknem jest to ja sie nie wypowiadam, ale NA PEWNO to nie jest wiosna. no wiec beda szukaly kroliczkow, jajeczek, cipciaczkow(j.w.). ale w Niedziele. i NA PEWNO NIE zamiast. no.
co do koszyczkow ze swieconka... ech.. .wszystko mialo byc inaczej... mielismy jechac wszyscy... dzieciaki ze swoimi koszyczkami, i nasz wiekszy... no i co z tego... Wieksza sie zasmarkala i zakaszlala... no. to tyle w temacie "wszyscy"...
a tak poza wszystkiem... z Sobota zawsze byl problem :) bo tak naprawde to nie wiadomo - juz Swieto czy jeszcze nie? wieczorem spiewamy Alleluja... a w ciagu dnia? idziemy ze swieconka - jakis to element radosci, a tam grob... i straz przy grobie... hmmm....
Dodaj komentarz