takie jak wczoraj...
... takie slonko zachodzace jak wczoraj... ogromna, krwistoczerwona plazowa pilka... :) cudo... i ze tez ja nie moglam w tym wlasnie momencie znalesc sie nad morzem... z aparatem w jednej lapie i MS w drugiej... ech... ta czerwona sciezka prowadzaca od slonca do naszych stop... jakby zapraszala nas na spacer... ech sie rozmarzylam...
oczywiscie widzialam to slonko wczoraj, wracajac z Dance Fitness :))) ( i nie zadawac mi pytan po co mi to fitness jak mam dwojke dzieci i dom na glowie. sami sobie pomiejcie dwojke dzieci i dom na glowie przez 24 godizny na dobe, 7 dni w tygodniu, to nie tylko na fitness bedziecie uciekac, ale jakby wam kto zaproponowal machanie kilofem w kamieniolomach to jesli nawet byscie sie nie zgodzili, to gwarantuje ze przynajmniej byscie sie nad tym mocno zastanawiali!!!)
Mniejszy dzisiaj ma wlaczonego marude od samego rana, Wieksza tez jakos nie za bardzo, a ja mam nerwy na ostatnich niteczkach postronkow, bo jest upal wrecz KOSZMARNY!! w nocy byla burza z pieronami i nie powie mco mi z tego!! okna nie otworze bo saune sobie w domu bym zrobila...wrrr!!! tak malo czlowiekowi czasem do szczescia brak... wywietrzone mieszkanie... SWIEZE powietrze... (u mnie wczorajsza kapusta jeszcze nie wywietrzala!! nie zeby cos z nia zle bylo ale sie gotowala to i czuc!)... ech...
Dodaj komentarz