uroki terazniejszosci???:)
wczorajszy dzien nalezal zapewne do jednego z najbardziej obfitujacych w ciekawe wydarzenia... a mianowicie - pierwsza lekcja w SZKOLE RODZENIA - o ktorej sobie mozna poczytac na drugim blogu (znaczy siem np. TUTAJ:) ) po tejze lekcji, wybralismy sie z Moim Szczesciem na zakonczenie proby choru (ktora to proba odbywala sie w tym samym czasie co zajecia), jako ze zostalam przymuszona w ostatnim tygodniu do odwiedzin choro po raz kolejny. i tutaj niespodziewajka - zostalam wysciskana, zostala mi wreczona kartka (bardzo slodka zresztom) z okazji powiedzmy sobie "przedporodowej", oraz... bon podarunkowy o calkiem niezlej wartosci do calkiem duzego domu handlowego... wzruszylo mnie to naprawde niezle... zwlaszcza ze przez ten czas mojego spiewania w chorze, czulam sie jakos tak bardziej jak piate kolo u wozu... wniosek? zeby ludzia ludzie dostrzegli i docenili - ludz musi posiadac Brzucholek wiadomego pochodzenia?????
Dodaj komentarz