Wielki Piatek...
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* * * * * * * * * * * * * *
... Mniejszy usnal w drodze do kosciola... w zasadzie chyba nie wie ze byl, bo obudzil sie dopiero w samochodzie, po nabozenstwie WielkoPiatkowym...
... na homilii Ojciec R. kazal wszystkim wstac, rozlozyc rece, zamknac oczy i popatrzyc na swiat z Krzyza... starac sie zobaczyc to co widzial Jezus... a widzial tlum ludzi i ich problemy.. i za nich i dla nich umarl...
piekna refleksja choc na koniec Wielkiego Postu, ktory... chyba w tym roku przebimbalam dokumentnie :(((( przepalam jak Mniejszy dzisiejsze nabozenstwo... i moglabym zwalac wine na snieg ktory spadl kilka dni temu... moglabym... ech... ale wiem przeciez ze to nie o to chodzi by miec na co zwalic wine...
...kurczowo trzymam sie Jezusowego Krzyza... czy dobrze mi jest, czy zle...
Dodaj komentarz