wirus. wrazliwi upraszani sa o nie-czytanie...
i to cholerka taki calkiem ciekawy. powoduje zwiekszenie ilosci zuzywanej poscieli. w sensie czystosciowym zuzywanej. za przeproszeniem sraczka i rzygaczka. nocna. u Mniejszego z czestotliwoscia raz na 24 godziny, o 12 w nocy. trzy noce z rzedu. sraczka okolo 6 rano. dwie noce. raz a dobrze a przez caly dzien gania jako ten szczygielek. u Wiekszej dopiero sie zaczelo tej nocy. od 2 rano do 6 rzyganie. pozniej ok 8 rano rzyganie - dokladnie wyrzyganie kubka wody ktora wmiedzyczasie wypila. przerwa do 12 w poludnie, kiedy wystapila jednorazowa sraczka. przerwa do 17 kiedy nastapilo delikatne niewielkie pozbycie sie nadmiaru pokarmu. lagodnie ujmujac. wmiedzyczasie oboje smigaja jakby nigdy nic, brzuszki nie bola, nie narzekaja na nic. kaszel wmiedzyczasie. rowniez.
no i jakby tego malo bylo - dolaczylam i ja do tych wyprozniajacych sie nadmiernie... rano przeczyscilo mnie (jednym koncem cale szczescie) dokladnie i gruntownie, padlam i spalam 4 godziny. pozniej jeszcze kilka razy. rowniez zoladek nie dokucza, wszystko jakby nigdy nic. tylko ta sraczka... obzarlam sie gorzkiej (90%) czekolady. obaczym.
zdrowka mi prosze zyczyc. nam. zyczyc. bo wiosna idzie o:
współczuję bo człowiek po takich sensacjach zmęczony i odwodniony.
Dodaj komentarz