wrzaskow... odc. 3.
... chcialabym sobie moc napisac ze to trylogia, wiec dzisiaj ostatni odcinek, ale ktoz to moze wiedziec??? Mniejszy w ciagu dnia jest normalny, bawi sie, zajada, zwiedza swiat. natomiast wieczorami... juz trzeci taki wieczor... placz, przewracanie sie z boku na bok, placz, przebudzenia, placz... acetaminofen nie dziala. dzisiaj probujemy ibuprofen (wersja MOTRIN dla dziecialkow)... wysmarowalam dziasla zelem - pomoglo na 20 minut... znaczy sie to od zebow, bo jakby od czego innego to zel posmarowany na dziaslach by raczej nie pomogl nawet na te 20 minut... ech... gdzie jest moj sen??? cos od ponad 15 miesiecy go nie moge zlapac:P
Wieksza dzisiaj zdziwko strzelila i to takie poteznego kalibru - otoz od wczoraj po domu nosi majteczki a nie pieluchomajtki. jak Mama pilnuje, to siuski laduja w nocniczku... ale jak dzisiaj Mama dala sobie luz (specjalnie nie forsowalam posiedzenia nocnikowego, tylko spytalam: chcesz siusiu? odpowiedz: NIE!!! 5 minut nie minelo...)... Wieksza w pewnym momencie ze zdziwieniem stwierdzila ze nogi cale mokre sa ze skarpetkami wlacznie, i ze stoi w kaluzy... uswiadomilam jej ze to sa jej wlasne siuski, pokrzyczalam (bo mnie trafia!!! zapiera sie ze nie chce, a jak posadze na nocnik - zrobi siusiu!) ze w koncu moze by tak hrabina zaczela wolac, zmienilam majty na czyste, dolozylam spodnie i skarpetki... ech... zapieram sie. 2 tygodnie przetrzymam. jak nie pomoze to nie wiem co zrobie!!!!
żeby to była trylogia i żeby Większa nie polubiła mokrych skarpetek;)
Dodaj komentarz