wszystko zdarzyc sie moze... 13 - swiat w...
albo cos pomieszalam. ale chyba tak to szlo!
a z pioseneczek to Oliwka ostatnio reflektuje na: "sroczki placki piekly..." wiem wiem - malo to inteligentne, malo rozwojowe. ale sprobujcie gotowac obiad czy robic cos i spiewac bardzo inteligentne piosenki ze skomplikowanym tekstem. ja nie umiem. nie posiadam rozdwojonej jazni czy czego tam - podzielnej uwagi np. nie posiadam i juz. wiec spiewam malo inteligentne - cieszac sie ze pomagaja. taaa. przynajmniej nie ma szans przekrecic tekst. a magnetofon na Oliwke nie dziala. owszem - do spania tak, ale tak w ciagu dnia w sensie uspokajacza to tylko ludzki glos. i to nie falszywy.
wczoraj pierwsza zupka Oliwkowa (na kurzecej piersi ugotowalam kartofelki oraz marfefkem, potem to zmielilam z odrobina tego "rosolku) - zakonczona sukcesem. dzisiaj 3 krok w kaszkach - jakas tam mieszanka. zjadla te mieszanke ale jakiegos entuzjazmu nie bylo widac. ot - no dobra - jak juz dalas, to zjem. bedziemy obserwowac czy nie ma alergii, bo to juz bardziej "pelnoziarnista" :) (w skladzie jest maka z roznych zboz). soczek jablkowy w miedzyczasie. nierozcienczony - przywitany okropnym skrzywieniem pysia. nastepnego dnia rozcienczylam - no i to jest to:)
tak ze do przodu... a ze ja jem prawie nic... no coz...
po prostu sie boje jesc... w zyciu bym nie pomyslala ze mnie takie cos spotka... ale 5 godzin bolu w srodku nocy jednak jest wystarczajacym straszakiem...
Dodaj komentarz