z cyklu: kuchnia poleca... czyli ze wzgledu...
/uff, to chyba byl najdluzszy
tytul w mojej blogowej karierze?? ;) /
spodobal mi sie dzisiejszy
obiadek - jakos tak calkiem kolorowo wyszedl ;)
... tak tak, dobrze widzicie:
znajduje sie tam i brukselka i kalafior ;) mniam! :)
/no i to tak zeby nie bylo ze ja tylko slodycze zamieszczam ;)/
innaM: a to czemu?? toc to typowo studenckie zartko, mozna zrobic na bazie jajecznej, na bazie jakiegoniebadz mieska, na bazie grzybkow :) a warzywka dowolnie sie stosuje! a jesli sie boisz o tluszcz - uwierz, to mozna wszystko zrobic nie dodajac zadnego tluszczu, lub doslownie na lyzeczce oleju :)
Kola: na odrobinie oleju podsmazyc cebulke, dodac miesko (jakieniebadz, tu jest akurat swinskie) ladnie pokrojone (wg uznania znaczy;) ), podmazyc porzadnie (ja lubie porzadnie podsmazone, nawet z takimi "przypieczonymi" kawalkami), dodac pokrojona w waskie paski (lub plasterki, lub jak kto chce, ja wrzucilam kilka "baby carrots") marchewke i przykryc na jakies 15 minut. jesli patelnia sucha to dodac albo oleju albo odrobine wody). na to wrzucic jakie sie ma warzywka (na powyzszym: kalafior i brukselka). doprawic. to znaczy: wrzucic ulubione ziolka, sol pieprz, troszke wegety lub czegos podobnego. ja dodalam jeszcze czosnek z papryka chilli. przykryc i poddusic do utrzymania pozadanej miekkosci. odkryc, odparowac. mozna chwilke posmazyc zeby sie wszystko fajnie podruumienilo. dodac pokrojony w kostke pomidor lub lyzeczke koncentratu rozbeltana w pololwie szklanki wody. zamieszac porzadnie, "zabulgotac" ;)
na taler
pociesza mnie tylko to, ze dzisiaj jade do babci na knedle ze sliwkami :D
marzę o kalafiorze, ale nie lubię mrożonego :(
Dodaj komentarz