zdechlam tak? no. to sobie pomarudze. o.
zaczelo sie od Wiekszej. smarala, kaszlala, kaszlala, smarala - zarazila Mniejszego... Mniejszy sobie zagoraczkowal, smaral, kaszlal, kaszle jeszcze troche w zasadzie... zarazil Wieksza. smarala, kaszlala, kaszlala i kaszle. i smara sie troszke. stany podgoraczkowe. no wiec ilez ten moj biedny organizm moze zdzierzyc? to sie poddal i teraz ja sie smaram, kaszlec to tak srednio ale mam jeza w gardle. oraz jakas goraczke. tzn aktualnie sobie sie waham w granicach stanu podgoraczkowego a niskiej goraczki... o 3 w nocy slabym glosikiem poprosilam MS zeby mi przyniosl jakas tabletke i cos do picia. to ryzyko bylo z mojej strony bo wybudzony z glebokiego snu MS sie moze zachowywac rozmaicie ;) zmell w ustach przeklenstwo, mruczac pod nosem cos, w co nie wnikam poszedl i przyniosl. kochany MS :) no i tak sobie siedze. czekajac coby przeszlo...
w niedziele kombinowane party planujemy dla Mniejszego i jego kuzynki. kuzynka ma 18tke, ale to szczegol taki ;) dla rodzinki impreza wygladalaby tak samo jak kazda inna, wiec nie ma problemu. a dla znajomkow sobie moze na przyszly weekend cos wyprawic.. czy tam jakos zaszalec wyjsciowo.
ech, coby tylko grzdyle sie wtornie nie zarazily ode mnie tym razem... :/
ZDROWIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Zdrowiej, kochana :)
Dodaj komentarz