jak to tak ladnie by ujac....
.... o. zatwardzenie. znow. no nie w sensie pokarmowym oczywiscie. natchnieniowo-blogowo-jakietamjeszcze. ogolnie. tak patrze i oczyskom nie wierze ze prawie miesiac temu ostatnia notke "pisalam"... cudzyslow bo sie zbytnio tam nie rozpisalam tak?
no coz. tak jakos...
ogolnei jest do doopy i tak sobie myslalam zamierzajac sie do napisania notki (a uwierzcie ze zamierzalam sie srednio raz-dwa razy na tydzien...), ze ilez mozna pisac ze jest do doopy?
no ale cos-niecos sie dzieje i na plus... poki co. a mianowicie wczoraj zaczelismy proces zaprzyjazniania krolasow. obadwa jak to tak ladnie sie mowi "ulepszone" sa wiec przeszkod brak... no. wczoraj calkiem fajnie poszlo, bez walk, udalo mi sie je nawet ustawic tak slodko do zdjecia o proszszsz:
prawda ze slicznie? natomiast na noc je rozdzielilam. rano spowrotem do jednej zagrodki... zaczelo sie ladnie, bez walk a potem ni z gruszki ni z pietruszki - posypalo sie futro... no ale pozniej juz bylo tylko lepiej. o:
no nic, tej nocy mam zamiar je przytrzymac razem. nie wiem tylko gdzie i jak ja bede spala, bo jeszcze ciagle jest tak ze walka moze sie zaczac w kazdej chwili... nic to. zobaczymy :)
a co do "poza tym" to ja dalej odmawiam zeznan...
POZDRAWIAM!!!
Wirtulandia.pl - Tworzymy Czasopismo. Tworzymy Historię.
Życie? Polityka? Erotyka? Kontrowersje? - Tematyka dowolna. Pisz o czym tylko chcesz. U nas nie ma tabu. Zaskocz nas i wszystkich Czytelników. Dołącz ilustrację do tekstu, albo zostaw nam
dobranie odpowiedniej fotografii.
--
Pozdrawiamy
Zespół Wirtulandia.pl
natomiast drzyjcie kabelki... hihihiihihi
Już zaczynam się cieszyć, że w połowie tygodnia ubędzie mi jedno. Dzieci mi wracają z turne z Ameryki. Wyjechali 12 stycznia zastawiając mi na przechowanie swojego buldoga.
Mówią na niego słodziaczek... :D:D:D. Może i słodziaczek, ale sapie, charczy, brudzi, ciągle chce się bawić, chrapie, trzeba po nim zbierać kupy z trawnika, no i łazić na te spacery.
Jak wyjedzie zostaną mi wciąż jeszcze dwa stwory. Koty.
ech, w sklepach sprzedaja zwykle malenstwa zbyt szybko od matki oderwane :( ciezko jest kupic takiego ktory byl prawidlowo karmiony itd... lepiej adoptowac uszaka i jak by cos to ja ci moge podpowiedziec jak i gdzie :D
To ja teraz wiem dlaczego ojciec na mamuśkę mówił czasem "moja królica". A było to zwykle jak siedziała taka zadowolona, z głową cofniętą - z brodą przyciągniętą maksymalnie do szyi - że jej się podbródek i podgardle marszczyły w fałdy takie... no wiesz... królica :)))
Dlaczego bym nie dogadała? Hmm.. a to kupę robi tam gdzie stanie, czy można wyuczyć...? ;)
Dodaj komentarz