• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

serduchowate dyrdymaly

Kategorie postów

  • aLichoWieJakie (9)
  • codzienne (58)
  • jadalne (9)
  • marudzone (24)
  • refleksyjne (62)
  • rozmowki (3)
  • usmiechniete (7)
  • wakacyjne (9)
  • wiersze (2)
  • wkurzone (15)
  • wydarzenia (49)
  • zdjecia (90)
  • zdolowane (37)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • a hop
    • blogi.pl
    • N-K
    • posadz drzewo :)
  • blogi.pl
    • BanShee
    • calaja
    • cyniczna
    • fanaberka
    • gacuss
    • harley
    • innaM
    • karotka
    • MagicSunny
    • martynia
    • MyjeGary
    • naamah
    • niebla
    • she
    • sunkissed
    • unsafe
    • yoasia
    • zielone
  • chmielewszczycy
    • agnes_adv
    • finetka
    • niepopra vna
    • ola
    • psotka
  • fora lub forumy
    • chmielewske po raz drugi
    • chmielewskie
    • kacik literacki
    • oreo
  • kroliki
    • kapiszonki
    • kroliki
    • uszata
    • ziabakowa
  • rozmaitosci
    • Joanna Chmielewska
    • serduchowe zdjecia
  • rozniste
    • 30+
    • bardziej
    • bazgrolki
    • blues ;)
    • codziejnik
    • grainne
    • jezynowa polAnka
    • mru
    • nikolka
    • pierwsza klasa
    • serduchowy blog #2
    • tatarak
    • zakamarki...
    • zakladka
    • zimno
  • sklepiki
    • bizuteria
  • strawa duchowa
    • Bible
    • Biblia
    • czytania
    • od Biedronki...
  • strawa fizyczna
    • ciacha :)
  • tematyczne
    • czerwone
    • spisy postaci

Kategoria

Codzienne, strona 3

< 1 2 3 4 5 6 >

w nocy na brazowo...

i w nosie mam jak sie to komu kojarzy. chcialam stwierdzic ze malowanie tarasu w nocy, na kolor ciemnoczekoladowo-brazowy to jest sprawa conajmniej dziwna. jeszcze jak lampa po oczach dziabie. bez skojarzen. normalna domowa lampa :) jutro sie okaze ile sie pomalowalo a ile sie nie-do-pomalowalo... ech. i tak potrzeba drugiej warstwy...

29 lipca 2008   Komentarze (3)
refleksyjne   codzienne  

o wariatce. i nie tylko.

to trzeba jednak byc mna. zeby miec tak nierowno pod sufitem. wstalam rano i juz wiedzialam ze bedzie problem. bo nic mnie sie nie chce. wiec znajac siebie - po kilku leniwych chwilach dzwonie do MS i mowie ze nic mi sie nie chce i do kitu. nie wiem nawet czy skomentowal, raczej watpie, kulturny jest:) a ja wiedzialam ze jak tak powiem to mnie to zmobilizuje. no. 4 godziny pozniej zdychalam ze zmeczenia po 3.5 godzinnej pracy w ogrodku. i przed domem na rabatce. odchwascilam wszystko, zruszylam ziemie, poobcinalam przekwitniete rozmaitosci ktore straszyly tylko, poprzycinalam maliny ktore sie dziko puscily w sina dal (jakkolwiek to brzmi... :P) i wrastaly w krzaczor hosty i inne takie... slowem - doprowadzilam sprawy ogrodowe do jakiegos ladu i skladu. przy czym sobie nadwyrezylam lewe kolano i teraz mam problemy ze schodami ale to pikus. no wiec po tych 4 godzinach jak szurnal deszcz... no. to zdazylam. zjadlam nastepnie conieco, i zerknelam na swoja robote. bylo juz po deszczu, slonce swiecilo tak ze krople blyszczaly nieziemsko... no wiec co robi kobita zmeczona? lapie za aparat oczywiscie i klika zdjecia rozy-wariatce:

 darmowy hosting obrazkówdarmowy hosting obrazków

i fioletowym palkom:

darmowy hosting obrazków

wiecej nic poki co mi nie kwitnie przed domem - niektore juz przekwitlo...

w zasadzie potem jeszcze mialam wielka gore naczyn do umycia, i sie okazalo ze juz jest czas na przygotowanie obiadu, i to wcale nie zebym go gotowac miala - cos z zamrazarki wyjelam, co sie okazalo byc pierogami z kapusta oraz pasztecikami z warzywnym nadzieniem, do tego barszczyk winiarowski i juz.

a MS jeszcze ma obiecany placek. bo na urodziny mu nic nie upieklam... :( moze jutro...?


...a fotele przyjezdzaja do nas w piatek. ha!!!!
chociaz po cichutku sie przyznam ze bedzie mi brakowalo tej wielgasnej i bezsensownej kanapy... na fotelach nie da sie wygodnie usiasc we dwojke jednak i wtulic twarzy w te jedyna klate piersiowa na swiecie... :)
przezyjem. no. :)

22 lipca 2008   Komentarze (5)
codzienne   zdjecia  

chwilowe zero.

chwilowo mnie sie sinusoida wyzerowala. teoretycznie to niezle nie? przynajmniej nie jest dol. no. wplyw na to zdaje sie miala euforia zwiazana z tym ze MS sie ZDECYDOWAL na wywalenie jasnie panujacej nam w "liwingrumie" kanapy... zakup jego kawalerski jeszcze, no przeciez czepiam sie, taka fajna dluga jest i sie caly czlowiek na tym zmiesci. no. caly jeden sie zmiesci. a drugi se w tym czasie moze na podlodze posiedziec... wiec wymieniamy wspomniana kanape na 2 fotele. rozkladane - z podnozkami no full wypas nie ma to tamto! :) jest kilka typow, jak sie na ktorys zdecydujemy ostatecznie to zdjecie zalacze. no. to moze wcale nie bedzie tak zle z tym wszystkim??

aktualnie MS na zewnatrz. robi "lifting" tarasowi... dzieciaki sie nudza - nie ma jak ich na podworko wypuscic. zreszta stracilam pewnosc ze sa tam bezpiecznie zamkniete - wczoraj Wieksza sobie otworzyla 2 zasuwki na ktore furtka byla zamknieta i zaczela zwiedzac... cud Boski ze nie wpadlo jej do glowki sobie chodzic lichowie gdzie... pffff!

"jeszcze zyjemy, jeszcze kreci sie swiat... jeszcze nie wszystkie marzenia stracone... bo przecież każdy z Nas jest tyle wart, ile ma w sobie nadziei szalonej........." zdaje sie ze tak to lecialo? no.

p.s. Gary - juz sie nie czepiam, juz sobie poprawilam linka i mi dzialasz no :)

19 lipca 2008   Komentarze (3)
refleksyjne   codzienne  

o.

no tak, jak mowie ze bede rzadziej to mi akurat tak wychodzi. ale sluchajcie - bo ja po kilku miesiacach w koncu przeszlam sie po blogach i co? i guzik. niektore zahaslowane sa mi niedostepne :( ech. martynia, mama, MagicSunny (same na "m") - niestety nawet nie moge zajrzec zeby sobie update zrobic co u Was :( a gdzie sa Gary ja bardzo przepraszam? ech... tak to jest jak sie znika na dlugo...

swoja droga, kochani jestescie wiecie?

CMOK.

18 lipca 2008   Komentarze (8)
codzienne  

to tak juz chyba na razie bedzie...

ze sie bede pojawiac od dzwonu do dzwonu... rozne rzeczy - mniej lub bardziej dobre sie nam na leb pchaja i... no wlasnie. i tak o. pewnie bedzie lzej jak sie to wszystko skonczy... jak by sie komu chcialo cieplo o mnie/nas myslec (a nawet i pomodlic jak kto wierzacy :) ) to bylabym naprawde wdzieczna... duzo nerwow ostatnimi czasy mnie zycie kosztuje... ech...

p.s. poki co trzeci grzdyl nie wchodzi w gre. a przynajmniej nie swiadomie. :)

p.s.2. jak z czcionka ??

18 lipca 2008   Komentarze (4)
codzienne  

takie tam bredzenia...

Padam na mordke mowiac bardzo oglednie i lagodnie. Zupelnie nie rozumiem dlaczego? Spanie w normie. Niespanie tez. Cala reszta rowniez. Nie rozumiem... ale jednak padam.

Po remontach mojoszczesciowych trzeba teraz dom uporzadkowac. Nie mam do tego ani serca ani w ogole. Nic. A szczegolnie jak sobie pomysle ze.... ciii poki co. Cicho sza. Nie zapeszac. (myslalby kto ze z zabobonna czy przesadna kobita ma do czynienia :P hihih)

 

Dol jest juz wzgledny. MS chodzi tylko i kreci nosem tudziez glowa ze costam schrzanil. Schrzanil czy nie schrzanil to jest pojecie wzgledne. Jak wszystko zreszta. He.

 

Goraco sie zaczyna  dopiero. Na ogrodku szaleja maliny i truskawki. Oraz dziki kroliczek ktory przychodzi zazerac maliny i trawke tudziez koniczynke. Zostawia bobki. Taaaa.... a ja – zakroliczeniec ostatni – patrze na te bobki i mysle sobie: oj, przydalo by mu sie troszke siana do jedzenia. I nawet sie zastanawiam czy by nie postawic mu gdzie tam garstki sianka... wariatka , wiem. Ale co zrobic?

darmowy hosting obrazków

 

10 lipca 2008   Komentarze (9)
codzienne  

chyba bedzie dobrze.

chyba moge odetchnac. w koncu i rychlo w czas. na ostatni tydzien pobytu z Moimi kochanymi...

nie fair to jest okropnie. i wiem i glupio mi z tym i zle sie z tym czuje. nie tak ma/mial wygladac pobyt u Moich Kochanych. i jesli moge miec na to wplyw- wiecej juz takiego czegos nie wykonam. nie z wlasnej i nieprzymuszonej woli w kazdym badz razie :/

Moj Tatko juz po katach sobie lezki ociera. Mama sie trzyma ale tez tak jakos. Siostra tlumaczy sobie ze takie jest zycie. a ja czuje sie jak wredna malpa a nie ich corka, bo sie ciesze ze wracam...

skomplikowane to wszystko jest okropnie. nie wiem i nie rozumiem juz chyba nic :(((

a na odreagowanie i tam takie jeszcze inne - kupilam sobie wczoraj pierscionek...

darmowy hosting obrazków

21 czerwca 2008   Komentarze (3)
refleksyjne   codzienne  

zyjem.

i mam sie jakos. nie do konca wiem jak. trzymam sie w kazdym badz razie i chyba nie jest zle. poza tym ze diablikowate moje grzdyle daly sie dzisiaj we znaki Dziadkom. chyba troche chrzest bojowy przeszli... :)

w miedzyczasie takzwanym mialam sobie dol. sredniego kalibru. MS swoim cudnym telefonem mi go sie pozbyl i jest jakos.

ostatnie szalenstwa foto:

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

a tu taki sobie sklepik o fajnej nazwie...

darmowy hosting obrazków

... i wszystko jasne tak? :))))

24 kwietnia 2008   Komentarze (13)
codzienne   zdjecia  

metlik.

mysli jakis dziwny klebek pod czaszka, nie umiem tego jakos ogarnac... wszystko razem dokaldnie wymieszane i sprzeczne ze soba nawzajem. wariatka no. no wiem...

chce jechac. chce powysciskac MOich Kochanych Wszystkich, chce zeby Babcia i Dziadek w koncu mogli choc troszke nacieszyc sie Wnukami. chce zeby Ciocia mogla nacieszyc sie siostrzencami. chce pozalatwiac calkiem sporo Waznych Spraw... chce...

nie chce jechac. nie chce zostawiac tutaj polowy mojego serca, nie chce znowu tesknic za MS, nie chce zasypiac i budzic sie bez Niego, nie chce zebysmy znowu musieli wisiec godzinami na telefonach-ja ze scisnietym gardlem i polykajac lzy tesknoty...

a jednak przeciez pojade. bilety kupione, Dziadek z Babcia przygotowuja sie na max, kupuja rozne drobiazgi, ciesza sie niesamowicie...

czemu to wszystko musi byc takie trudne...

jeszcze na dodatek Wieksza sie rozchorowala...

:(

11 marca 2008   Komentarze (7)
refleksyjne   codzienne  

lewa reka!

mnie swedzi. trzeba zagrac w totka :)

 

09 marca 2008   Komentarze (5)
codzienne  
< 1 2 3 4 5 6 >
Serducho | Blogi